środa, 23 lipca 2014

Recenzje i komentarze









27.06.2014kaczazupa

Mr Kłącze wykrywa zamaszek

Po wykryciu Wielkiego Zamachu Sprężynowego nieutraszony wykrywacz zamachów wykrył dwa malutkie zamaszki ( t.co/3V9mW4QOu3 ).Tak malutkie, że musiałem je powiększyć i zaznaczyć na żółto.
Ale w takich zamaszkach nic szczególnego nie dostrzegli autorzy dokumentacji z wzorcowymi przebiegami parametrów rejestrowanych przez MSRP.
Fragment rysunku 53 z Synicyna rozciągniety w pionie do tej samej skali.
Nic też nie wiadomo, aby po serii takich zamaszków piloci przeprowadzajacy 19.01.2003 lot testowy nie zdołali wrócić na ziemię.
Badania niezależnego analityka trwają i trwają.


21.02.2014kaczazupa

Marek Dąbrowski - zaczadzeni o świcie

Dyskusja z opracowaniem Marka Dąbrowskiego t.co/Lk740yZKqF.
Jeżeli notkę widzicie jako postronicowaną, a chcecie przeczytać bez tego udoskonalenia - przyciśnijcie klawisz Drukuj po lewej stronie.
Brak uzasadnienia zastosowania takiej synchonizacji już na początku w zasadzie podważa sens opracowania. Cztery miesiące wcześniej autorzy  referowali inną synchronizację (ford.salon24.pl/516465,nowaczyk-zaklinacz-czasu ,kaczazupa.salon24.pl/523298,mapa-zdarzen). Nie wiadomo, czy się z niej wycofali - jeżeli tak, to z jakiego powodu.  O tym, że synchronizacja ATM jest wadliwa, wiadomo od co najmniej 05.02.2012. 
W opracowniu wielokrotnie występują wzmainki o drzewach, którym w wersji oficjalnej przypisano jakąś rolę. Jeżeli autor pisze, że w jakimś miejscu drzewa, które mogły by dać odgłos kolizji, nie rosną, to powinien wymienić wszystkie inne obiekty, które w tym miejscu się nie znajdują i nie są tematem opracowania.  Konieczne byłoby też porównanie z innymi synchronizacjami, bo być może przy ich zastosowniu jakieś obiekty się tam znajdują, a tylko synchronizacja została wybrana tak, aby znalazły się tuż obok.
Niespełna dwie minuty wcześiej - w czasie wykonywania zakrętu notowana była wyższa prędkość przechylenia. Dla zjawska, które pojawiło się na około 250 metrach wysokości RW charakterystyczne jest to , iż prędkość kątowa oscyluje, skutkując oczywiście również niewielkimi oscylacjami kąta przechylenia. Te oscylcje są tłumione przez autopilota wychyleniami lotek i steru kierunku. Zjawisko pojawia się  w momencie, kiedy  zmienia się reżim stabilizacji przechylenia (zał.4 str.577pdf) oraz (kaczazupa.salon24.pl/561582,teoria-a-zarejestrowane-parametry-beczki-smolenskiej#comment_8686757 ).  Kilka sekund wcześnej z niewiadomych powodów został przestawiony BW oraz ze strony załogi padły słowa zdziwienia lub zaniepokojenia. Tłumienie oscylacji wygląda na zgodne z wyczytanymi przez mnie zaleceniami - w ciągu kilku cykli. Jednakże po wytłumieniu pojawiają się nowe oscylacje. W końcu ster kierunku "odlatuje"w prawo, czyli w stronę przeciwną, niż oczekiwana, gdyby  kontynuował wcześniejsze zachowanie, także w przeciwną, niż gdyby "rzuciła" go bezwładność na skutek uderzenia lewym skrzydłem w brzozę. Moment  "odlotu" przypada na poprzedni pomiar w stosunku do wskazywanego przez KBWL i ATM jako uderzenie w brzozę - nie mogę więc kategorycznie twierdzić, iż nastąpiło to "przed brzozą". Na wykresie wskazałem sekwencje oscylacji, w których widać  tłumienie. W związku z tym należało by wyjaśnić algorytm tłumienia oscylacji przez autopilota, dokładnie sprawdzić warunki meteorologiczne - górną granicę chmur, oraz zgromadzić i zweryfikować informacje o specyfice podchodzenia w Smoleńsku do lądowania we mgle (www.radiomaryja.pl(/bez-kategorii/pytajcie-krasnokutskiego-o-katastrofe-ila/  ,freeyourmind.salon24.pl/567183,archeologia-powypadkowa )
 W sumie z tego fragmentu najbardziej odkrywcza wydaje się konstatacja, że John i Kowalski to dwaj różni pilotci ( tornado.salon24.pl/566237,pplk-bartosz-stroinski-musialo-sie-zdarzyc-cos-ekstremalnego-3#comment_8721577 ). Wiele natomiast sprawia wrażenie niezbyt udolnej próby ominięcia praw autorskich osobistych ((kaczazupa.salon24.pl/540662,pytania-do-raportow-mak-i-kbwl ,kaczazupa.salon24.pl/550141,jezeli-dramat-rozpoczal-sie-przed-brzoza-to-kiedy ,kaczazupa.salon24.pl/551666,jezeli-dramat-rozpoczal-sie-przed-brzoza-to-kiedy-appendix ) .
Niestety brakuje porównania z lądowaniem z 07.04, kiedy to kanał podłuzny i poprzeczny zostały odłączone około 500 mertów wyżej, co oznacza między innymi, iż stabilizacja poprzeczna nie wchodziła w reżim większej czułości.
Brak też wyjaśnienia, czy 10.04 było możliwe "odejście w automacie" (kaczazupa.salon24.pl/566013,podejscie-sciezka-odejscie.


Tyle i w taki sposób poświęcone jest wydarzeniom, które rozegrały się w czasie, w którym można szukać innych przyczyn katastrofy. Po drodze - na 100 metrach  jest jeszcze kolejna zmiana reżimu stabilizacji przechylenia. Na 100 metrach miało być odejście. Ani słowa refleksji o pojawiających się w tym momencie zachowaniach parametrów, które mogłyby być symptomami próby odejścia. Związek czasowy wprawdzie nie musi przekładać się na przyczynowo-skutkowy, ale kiedy wystąpił to staje się przesłanką na związek pomiędzy zdarzeniami.







  
 Za to już na początku drugiej strony  ( z dwudziestu dwóch ) pojawiają się - jakżeby inaczej - wybuchy.  Ani słowa o tym, czy Marek Dąbrowski choćby domniemywa, na jakiej to było wysokości. Nie wiadomo również, co przez punktowe eksplozje mamy rozumieć - czy na przyklad takie, które rozsadzają pojedyncze nity.



Sprawa nie jest bagatelna, ponieważ wydaje się, że według Stanisława Zagrodzkiego jest to przyczyna śmierci pasażerów. stanzag.salon24.pl/555387,cichy-zabojca-97-pasazer-w-locie-do-smolenska   






Trochę to niezrozumiałe - sposób zapisu co 0,125 s. nie pozwala na określenie, ile trwała zmiana stanu, a ile stan. Samo w sobie  nie ma to więkazego znaczenia , bo każdy może wykres obejrzeć, natomiast należało by skomentować fakt, że kilka paramertów w końcowce wyraźnie różni się na wykresach MAK oraz KBWL (ATM).
Jeżeli Dąbrowski uznaje gwałtowne zmiany przeciążenia pionowego za wiarygodne, to podobne, zachodące w tym samym czasie zmiany kąta przechylenia powinien chyba wziąć z dobrodziejstwem inwentarza. Równocześnie jest to odejście od narracjii zaprezentowanej przez dr. Nowaczyka na II KS  i chyba również w czasie ostatniej prezentacji dla ZP - wykres lewy. Według mnie prędkość kątowa przechylenia  .kontynuje oscyklację, ale z niewyjaśnionych przyczyn nie zawraca ( kaczazupa.salon24.pl/561582,teoria-a-zarejestrowane-parametry-beczki-smolenskiej , kaczazupa.salon24.pl/550141,jezeli-dramat-rozpoczal-sie-przed-brzoza-to-kiedy ).Dopiero do ostatnich wartości prędkości przechylenia moża zastosować okresłenie "nienotowana wcześniej".
zm
Mam wrażenie, ze jest to jakaś proba kluczenia wokół praw aurorskich do rysunków środkowego i prawego.
O w sprawie trajektorii wypowiadało się do tej pory dwóch naukowców - prof. Artymowicz i prof. Kowaleczko, jeden bardzo  były naukowiec - ja, inż. Jorgensen, o którym wiadomo, że odebrał wykształcenie u naukowców z DUT oraz Ford Prefect, o którym nic w tej kwestii nie wiadomo.(Manek to pewnie oprotestuje, ale jego wypowiedzi funkcjonują inaczej w sferze publicznej, poza tym Manek ma prawa autorskie osobiste do prawie wszystkiego). Spośród wymienionych, jedynie ja stawiałem problem konieczności liftingu przeciążeń, bez którego zmuszni jesteśmy wybierać pomiędzy trajektorią :"niską" a "wysoką". Nie wiadomo, a Dąbrowski tego nie wyjaśnia, co oznacza trajektoria "średnia" - czy to trajektoria przechodząca kilka metrów nad kikutem brzozy. do której przecież deklarował się nie odnosić, ale powalonej jeszcze przed 05.042010?.
Opracowanie jest przygotowane w formie sugerującej jego przeznaczenie do publikacji w materiałach II KS lub raporcie ZP. Niestety nie znajduję w nim próby wyjaśnienia, dlaczego samolot znalazł się na wysokości, na której miały nastąpić punktowe eksplozje oraz inhalacja CO przez pasażerów.
Nie uzurpuję sobie nieomylności, więc oczekuję krytycznych uwag oraz wyjasnień zasygnalizowanych przeze mnie watpliwości.
Michał Jaworski


2.01.2014kaczazupa


Kowaleczko vs. Jorgensen

Po raz pierwszy o obliczeniach Jorgensena dowiedzialem się z odpowiedzi ZP Panu Grzegorzowi Januszko "Zespół Parlamentarny dysponuje natomiast obliczeniami aerodynamicznymi autorstwa mgr inż. G. Jorgensena, opartymi na przyspieszeniach zarejestrowanych przez czarne skrzynki, z których wynika, że samolot nie miał kontaktu z brzozą na wysokości wskazanej przez komisje." i w notce kaczazupa.salon24.pl/508670,zl-vs-zp-kilka-uwag opatrzyłem to następujacym komentarzem:  "Stwierdzenie tak tajemnicze, że trudno się do niego ustosunkować. Zajmowałem się obliczeniami trajektorii, znam chyba wszystko, co na ten temat napisano oraz powiedziano  i z pełną odpowiedzialnością mogę napisać, iż na gruncie teorii do bardziej prawdopodobnej odpowiedzi może nas przybliżyć jedynie analiza porównawcza podobnych manewrów zapisanych w ATM QAR. Taką szczątkową analizę - porównaie "10.04" do "06.04" zawarłem w notcekaczazupa.salon24.pl/364934,ostatnie-sekundy-wizualizacja-wedlug-raportow-mak-i-kbwl" oraz referacie na IKS." Temat trajetori poruszyłem jeszcze w notcekaczazupa.salon24.pl/497752,trajektorie-raz-jeszcze.
Ponownie o Jorgensenie usłyszałem w wywiadzie prof. Biniendy i to, co usłyszalem wprawiło mnie w osłupienie kaczazupa.salon24.pl/517715,dyrekcja-cyrku-w-przebudowie. Warto dodać, iż Binienda w tym samym czasie mówił, że inżynier nie przystępuje do symulacji bez dokładnych danych konstrukcyjnych, a według najnowszych badań brzoza jest bardziej papierowa, niż drewniana.
Opracowanie Jorgensena zostało w końcu publicznie zaprezentowane i mogło stać się przedmiotem wnikliwszej analizy. W notce kaczazupa.salon24.pl/527040,dunska-beczka-uratowana (pkt. 4.) przy pomocy prostych obliczeń z warunku równowagi momentów wyliczyłem, że otrzymana przez Jorgensena asymptotyczna prędkość obrotu odpowiada kątowi natarcia 4 st., zupełnie nie przystającemu do warunków smoleńskich. To był ostatni moment  na refleksję.  Ja nie twierdzę,  że wszystkie moje wyliczenia i oszacowania są bezbłędne, ale metodą teoretyczną udało mi się zbliżyć do wyników ntrs.nasa.gov/archive/nasa/casi.ntrs.nasa.gov/20080034656_2008034489.pdf , co animatorów przedsięwzięcia "obliczenia Jorgensena" powinno nakłonić do podjęcia dyskusji na etapie, na którym można było uniknąć kompromitacji.
Dalszy ciąg dobrze obrazują moje komentarze kierowane w ostatnich dniach do Pana Zagrodzkiego, które przytoczę w oryginale w kolejności wystąpień:
Unika Pan odpowidzi na zasadnicze pytanie. Spróbuję je uprościć - czy Pana zdaniem Cieszewski oszukał ZP, rodziny ofiar i publiczność?

i pytane drugie:(powtarzane po raz czwatry):
przeczytałem taką informację "Gdybyś znał całą historię prezentacji G.A. Jorgensena, to byś wiedział, że prof. Kowaleczko uczestniczył w wymianie myśli ze swoim adwersarzem i wiele jego postulatów zostało uwzględnionych w pracy jeszcze przed II Konferencją smoleńską. Mimo tego wynik końcowy nie uległ dramatycznym zmianom - co sugeruje obecna publikacja, która mimo grudniowego datowania nie pachnie świeżością i mam wrażenie, że jest zwykłą ustawką.".
Mam w związku z tym pytania:
- był Pan anonsowany jako prelegent tematu "Obliczanie siły nośnej" na seminarium lotniczym. Czy jest Pan współautorem obliczeń Jergensena?
- w szczególności, czy jest Pan autorem interpretacji charakterystyk z rosyjskiej dokumentacji, dodam, błędnej interpretacji,
- czy uwzględnionym postulatem prof. Kowaleczki było wycofanie z referatu Jergensena na II KS wykresu prędkości roll. Minie się nie chciało wierzyć, że Kowaleczko mógł nie zwrócić uwagi na absurdalną wartość 7 st, prędkości asymptotycznej, a w uwagach nic o tym nie napisał. Uwagi odnoszą się do materiału w wersji ze strony ZP, w referacie tego wykresu Jorgensen nie pokazał(przynajmniej nie zauważyłem) . Z tego może wynikać, że Jorgensen napisał Kowaleczce, że ten wykres wycofa, co uczynił. ale pozostawił wniosek z niego wypływający. Ten wniosek to po pierwsze wielokrotnie mniejszy obrót końcowy, po drugie mozliwość jego skontrowania przy pomocy lotki. Mam nadzieję, że tak nie jest, czyli Jorgensen po prostu wziął się za rzecz, o której kompletnie nic nie wie i zgodnie ze swoją niewiedzą policzył. Ale jeżeli jest inaczej - wycofany został tylko kompromitujący wykres, to znaczyłoby, ze Jorgensen dopuścił się świadomego oszustwa.
- na pytanie, czy to Pan jest znajomym, o którym Jorgensen wspominał, że go zainteresował problematyką techniczną katastrofy może Pan nie odpowiadać.
"w zrozumiałym dla niego języku, czego jak widać nie uczynił." - twierdzi Pan, że to co pisze Kowaleczko o braku odpowiedzi Jergensena na jego pytania spowodowane jest tym, że Kowaleczko pisał do niego po polsku lub rosyjsku? Albo Pan żartuje, albo zarzuca kłamstwo Kowaleczce. Ja sądzę, że jedno i drugie bo, dziwnym trafem, Cieszewski swój brak odpowiedzi też uzasadnił tym, że nie rozumie polskiego. Idźmy dalej trpoem języka - skoro, co Pan napisał, GAJ nie zna polskiego, to w jaki sposób korzystał z polskich i rosyjskich dokumentacji. Jego praca ukazała się wiosną. W ZP wtedy już była znana praca Shaha. W sierpniu napisałem dwuczęściową notkę na temat opracowania GAJ. Na poczatku października napisałem pytania do ekspertów ZP. Czy ktoś mu te uwagi przekazał, do mnie nikt nie zwrócił się o napisanie ich po angielsku. Ja bym Pana może i podziwiał za organizowanie biegłych dla rodzin, ale w takiej sytuacji mam wrażenie, że Pan raczej dba o to, żeby do rodzin przedostały się pożądane opinie. Wiele osób na S24 pisze, że GAJ nie jest pracownikiem DUT, co mogło by nie mieć znaczenia, gdyby nie był przedstwaiany jako wykładowca aerodynamiki. Według mnie jest to gość, który umie posługiwać się jakimś tam pakietem obliczeniowym i dano mu do zaprogramownia zagadnienie, o którym nie ma pojęcia, skutkiem czego powstało to, co powstało - wyniki stanowiące pośmiewisko dla ludzi z branży, bo tak należy odczytać uwagi Kowaleczki. Przykro to pisać, ale praca Jorgensena jest jeszcze mniej warta niż badania chemiczne wykonane w warunkach polowych renomowanej amerykańskiej uczelni - po naszemu - za stodołą. Po trzech latach funkcjonowania na S24 niestety, ale w tej materii wiem więcej od Jergensena i piszę to z pełną odpowiedzialnością za swoje słowa.
Jak Pan może zauważyć, w uwagach Kowaleczki jest zdanie, że od dwóch miesięcy nie ma od Jergensna odpowiedzi. Na zadawane stosowną drogą pytania nie udzielili też odpowiedzi Cieszewski i Binienda. Ten pierwszy - bo znowu zapomniał polskiego. To wszystko potwierdza moje zdanie o biegłych i nich się Pan zastanowi - czy to jest szukanie biegłych czy urabianie wśród dotkniętych katastrofą jak Pan i dotkliwiej, opini, że amatorzy, maniacy i oszuści głoszący przed obliczem rodzin pseudonaukowe brednie to eksperci. Proszę sobie prześledzić histeryczną reakcję ludzi związanych z ZP - Gini i Molika na opublikowanie przez mnie propozycji rozszerzenia przez grono związane z KS dyskusji na naukowców z branży. Chyba Pan nie wierzy, ze nie było to inspirowane przez co najmniej dwóch członków KN.

Szanowny Panie - guzik prawda, że staracie się o rzetelne wyjaśnienie. Padła deklaracja,
że będzie odsłuch ostatniej minuty CVR. Odsłuchu nie ma, bo zostało wytropione, że pomysł pochodzi od "resortowego" Jaworskiego a przecież ja bym nie był ani dostarczycielem nagrania ani cenzorem interpretacji. Nie wiem, czy z tego by coś znaczącego wyniknęło, ale gdyby wyniknęło, to może mogło by zmienić pogląd na przyczyny katastrofy, tylko, że niekoniecznie w duchu, który sobie ustaliliscie i który się Wam, póki co, dobrze sprzedaje.

Ja zawsze przestaję wierzyć ludziom, którzy dają do zrozumienia, że wiedzą coś więcej niż mówią.

Raczy Pan zauważyć, że ja nigdy nie pisałem o swoich poświęceniach, a od Pana jestem prawie o pokolenie starszy, nigdy też nie reklamowałem swojej opozycyjnej przeszłości, która to na potrzeby jedynie słusznej smoleńskiej prawdy jest kwestionowana..
Reasumując - bierze Pan udział w przedsięwzięciu skazanym na klęskę, ponieważ nie jest nakierowane na rzetelne wyjaśnienie katastrofy, tylko na walkę nieuczciwymi środkami przeciw wszystkim, na zamknięcie się w gronie części dotkniętych katastrofą i żerujących na nich.

Półtora roku temu PW była skłonna powaznie traktować niezależne badania. Obecnie, mając w ręku wszystkie atuty, robi sobie z tych badań - kolokwialnie mówiąc - jaja i w mojej ocenie całkiem zasłużenie, choć urząd państwowy czynić tego nie powinien,"
Przesadził Pan ze swoim dobrym samopoczuciem nie zauważając, iż poinformowałem go, że z duńskiego kitu, którym Pan handlował przez dni kilka, Jorgensen się wycofał, albo tez ta wiadomość wywołała u Pan taką agresję. Myślę, że nastepnym, który się wycofa, będzie dr Szuladziński, bo po mojej notce zdał sobie chyba sprawę iż jego wynik kolizji ze słupem został osiagnięty dzieki szczególnej geometrii zdarzenia, której dochowanie jest możliwe w symulacji komputerowej, a trudne w naturze i na dodatak drastycznie odmienne od raportowych parametrów - myślę o kącie kolizji.

W kwsestii tłumacza - czy była to osoba rozumiejąca zagadnienie - ja wiem o osobach w kręgu ZP posługujących się biegle językami, jednak nie posiadających wiedzy o przedmiocie i zaistniał klasyczny przykład "prowadził ślepy kulawego"

"bez żadnej nawet najskromniejszej chęci zaznajomienia się z tematem." - zstosuję Panów ulubiony chwyt retoryczny - byc może wiem coś, o czym to Pan nie wie?

"to, co fruwa po internecie nie jest dla mnie materiałem wartym zachodu" - to czemu Pan nie protestował w czasie wykladu prof. Gruszczyńskiej. Ja wiem czemu - bo to pasowało, uwodziło publiczność:)
Poza tym mniemam. iż w trakcie domniemanej manipulacji materiałem dźwiękowym interesujących mnie kwestii ani dźwięków by nie dodano bo i po co?

Mnie na znajomosci z Panem jakoś szczególnie nie zależy - zwracam się do Pana, ponieważ jest traktowany jako osoba szczególnej wiarygodnosci, co Pan cynicznie wykorzystuje w celach dla mnie od dłużsego czasu wątpliwych. Powiem Panu też, iż w ciagu prawie czterech lat całkiem sporo osób musiało pogodzić się ze stratą swoich bliskich i Pana tytuł do szczególnego traktowania wygasa w tempie odwrotnym do tego, w jako go używa. Piszę do Pana bo wprawdzie na to, że się opamietacie, już nie liczę, ale kiedy już zostanie całkowicie skompromitowany nurt niezaleznych badań, to dobrze, zeby było pisane świadectwo, za czyim między innymi sprawstwem.

Przykry sposób mojego bycia spowodowany jest rozgoryczeniem i poniekąd wstydem, ponieważ przez pewien czas dałem się oszukiwać a niestety również w oszustwach uczestniczyłem - wprawdzie nieświadomie ale z entuzjazmem i ja tu na S24 mam chyba najdłuższą listę tych, których powinienem przepraszać. Na moje szczęście oni jednak też mają jakieś tam wpadki merytoryczne i chyba tego ode mnie nie oczekują...

W styczniu zacząłem się zajmować metodą pasową. Myślę, że byłbym wartościowym dyskutantem dla Jorgensena, co mogło zapobiec jego kompromitacji i przy okazji Pańskiej, bo tyle, co pomówił Pan Kowaleczkę o udział w jakiejś tam ustawce, Jorgensem przyznał, że porwał się z motyką na słońce."
Prof. Kowaleczko w uzupełnieniu uwag napisał po otrzymaniu poprawionej pracy Jergensena "W pierwszym opracowaniu GAJ podał końcowy kąt przechylenia około 30 st. natomiast w drugim 96 st. W swojej odpowiedzi napisał też, że nie zmienia to ogólnego wniosku(że oderwanie końcówki skrzydła nie mogło być przyczyną obrotu samolotu i że oderwaniu musiał ulec dodatkowy fragment skrzydła)."

Pan o uwagach Kowaleczki, zanim ten opublikował uzupełnienie po otrzymaniu poprawionej pracy Jorgensena napisał "Gdybyś znał całą historię prezentacji G.A. Jorgensena, to byś wiedział, że prof. Kowaleczko uczestniczył w wymianie myśli ze swoim adwersarzem i wiele jego postulatów zostało uwzględnionych w pracy jeszcze przed II Konferencją smoleńską. Mimo tego wynik końcowy nie uległ dramatycznym zmianom - co sugeruje obecna publikacja, która mimo grudniowego datowania nie pachnie świeżością i mam wrażenie, że jest zwykłą ustawką.".

Mnie uderzające podobieństwo wytłuszczonych fragmentów nasuwa podejrzenie, że Pan mówi o najnowszym opracowaniu GAJ, którego jeszcze Kowaleczko nie znał, pisząc pierwsze uwagi ale znał je Pan. Poza tym w uzupełnieniu uwag Kowaleczki jest sporo stwierdzeń, że nastąpiły zmiany we wzorach i wartościach a GAJ nie napisał dlaczego. Jeżeli ktoś wprowadza jakąś zmianę to chyba ma ona uzasadnienie, W przypadku szacowanej wartości może to być zgoda na stanowisko adwersarza, które komentarza nie wymaga, bo oszacowanie mogą się różnić nawet przy stosowaniu identycznego aparatu badawczego, ale jeżeli zmnienia się wzór to już co innego - wzór opisuje mechanizm - jest albo dobry, albo zły. Ja, czytając uzupełneinie uwag Kowaleczki odnoszę wrażenia iż porównując stare i nowe opracowanie Jorgensena. pisze on o dwóch zupełnie różnych opracowaniach. Co gorzej , jak przeczytałem u Pan słowo "ustawka" to przyszło mi do głowy powiedzenie "na złodzieju czapka gore", i pomyślałem sobie, że są to opracowania dwóch różnych autorów, przy czym drugi niezupełnie zna opracowanie pierwszego, ponieważ nader niechętnie ustosunkowuje się do zarzutów Kowaleczki wobec pierwszego opracowania.

Jeszcze gorzej wygląda sprawa wniosków wyciąganych z obliczeń. Przypomnę Panu wnioski z pierwszego
- samolot po utracie "smoleńskiego" kawałka skrzydła obróci się co najwyżej o około 30 stopini
- samolot po utracie takiego kawałka może kontynuować lot.
Drugi wniosek był konsekwecncją asymptotycznej prędkości obrotu około 7 st/s i gdyby ta prędkość była prawidłowa ( nie jest ) to ten wniosek też byłby prawidłowy, bo taka prędkość obrotu da się skontrować przeciwną lotką. Wynkiem drugich obliczeń jest finalny kąt obrotu ponad 90 stopni a wniosek ma nie ulec dramaytycznej zmianie, co należy rozumieć, że samolot ze skrzydłami ustawinymi pionowo, oraz w pozycji odwrotnej, bo przeciez obracałby się dalej, również może kontynuować lot wznoszący. To nasuwa mi podejrzenie, że autorem wniosków była trzecia osoba, bo komuś mającemu jakiekolwiek pojęcie o lotnictwie takie stwierdzenie nie przejdzie przez gardło.

Pan w środowisku rodzin ofiar zapewne jest uznawany za autorytet lotniczy i Pan opinia o braku dramatycznych zmian we wnioskach była zapewne traktowana serio, więc ja się pytam - czy chociaż opatrywał ją Pan uzupełnieniem, że te "nie dramatyczne" zmiany to trzykrotne zwiększenia finalnego kąta obrotu.\

Przedstawiłem mój oglad dziejów opracowania GAJ i pokazałem argumenty za tym przemawiające. Liczę, że będzie Pan zdolny pokazać inne, niż epitety i ban kontrargumenty, b z Pana wypowiedzi wynika, że "zna całą historię prezentacji G.A. Jorgensena"

Teraz na temat tej notki - jest o ewidentnym i niedopuszczalnym zaniedbaniu bardzo ważnych służb państwa. Tylko nie wolno zapominać, że u podłoża ma horrendalny żart prof. Cieszewskiego, bo jego odkrycie nawet na miano porządnego oszustwa nie zasługuje.

Ponieważ z nadzwyczajną łatwością wypowiada Pan sądy na temat pracy prokuratury i Kowaleczki - pytam się Pana
- czy Pan twierdzi, że Cieszewski prawidłowo skonstruował szablon(odwzorowanie trójwymirowych obiektów na zdjęciu powinno być Panu znane z zawodu fotografa) przy pomocy którego poszukiwał brzozy. Ja twierdzę, że przy pomocy swojego szblonu na zdjęciach satelitarnyck poszukiwał czegoś, co znajduje się za brzozą, według Manka jest to wyrzucona na śmieci szafka.
- czy Pan twierdzi, że na zdjęciach z 05.04 na miejscu przyszlego wrakowiska widać "man-made" obiekty przykryte białymi płachtami?
"Stosunek chłodny" to nowatorska nazwa kpin, jakie Cieszewski odstawił na oczach rodzin ofiar, których całkiem sporo było na sali II KS.

Abstarahując od tego, czy, 90 stopni już jest wynikiem prawidłowym, to jego konsekwencją jest "lądowanie" na dachu. Kowaleczko nie potwierdził prawidłowości wyniku 90, a Pan twierdził, że zmiana z 30 na 90 nie jest dramatyczna.
"miał on już uwzględnione postulaty prof. Kowaleczki, o czym nadmieniał w czasie wykładu i rozmów kuluarowych." - i co - uwierzono mu, że samolot po osiągnięciu przechyłu 92 stopnie spokojnie odleci sobie? Bo na slajdzie "Results - Case I" spokojnie sobie odlatuje.

Niestety nie rozwiał Pan moich watpliwości tyczących dziejów tego "opracowiania". w szczególności autorstwa wniosków. One mi dziwnie przypominają twierdzenie, że brzoza stała jeszcze po katastrofie ale równocześnei była złamana już 05.04.

Przy czym ja nie wierzę, iżby można na drodze teorii uzyskać dokładny wynik. Można, stosując prawidłowe wzory teoretyczne, co najwyżej uzyskać odpowiedź, czy zdarzenie jest realne. W ZP było znane opracowanie Shaha, osoby, które "konsultowały" z "Jorgensenem" jego pracę, powinny mu je wskazać.
Panie Zagrodzki,
po otrzymanym u Pan banie nie pozostaje mi nic innego, jak mysleć, iż miałem rację, podejrzewając, że "opracownie Jorgensena" powstało w warunkach polowych - po naszemu, za stodołą:)
Powiedz Pan, tak z ręką na sercu, kto obstalował, kto "wyciagał wniosek", że mimo obrotu ponad 90 stopni samolot poleci sobie dalej. Bo o tym zażółconym fragmencie slajdu z II KS
imagenapisał Pan "Co do opracowania G.A. Jorgensena prezentowanego na II Konferencji miał on już uwzględnione postulaty prof. Kowaleczki, o czym nadmieniał w czasie wykładu i rozmów kuluarowych." Czyli, samolot ze skrzydłamiobróconymi do pionu a potem jeszcze bardziej spokojnie sobie leci - czy aby nie do Barnaułu? Bo przecież na wrakowisku i tak leżą już od pięciu dni pod białymi płachtami gotowe "man-made" obiekty.
Ps. Wstydził by się Pan żebrać po nocy u różnych nawiedzonych durniów, żeby przyszli na Pański blog mi naubliżać, zanim mnie Pan zabanuje. Marnuje Pan ich wysiłek - na mnie wyzwiska pochodzące z resortu prawdy nie robią wrażenia.
oraz komentarz do posła Wojciechowskiego pokazujący różnicę pomiędzy pierwwszymi wynikami obliczeń Jorgensena i po uwzglednieniu uwag Kowaleczki. Te drugie miały nie prowadzić do dramatycznie odmiennych wniosków.
Wrzucam to głównie dlatego, iż zdanie prof. Kowaleczki od "Moim zdaniem ..." może pretendować do miana największego eufemizmu, jaki wystapił w debatach naukowych.image
Poza wszystkim, gratuluję Profesorowi poczucia humoru!
Poszczególne komentarze rozróżniłem kolorami. Nie widzę potrzeby przytaczania odpowiedzi Pana Zagrodzkiego, z trzech powodów - po pierwsze, w żadnym nie udzielił wyczerpującej odpowiedzi,  po drugie zablokował mnie, po trzecie, tu może wyczerpująco ustosunkować się.
To nie koniec moich wątpliwości - Pan Zagrodzki pisze o udziale tłumacza i o dyskusjach kuluarowych. Tłumaczem referatu Jorgensana w czasie II KS był prof. Ziółkowski. Tłumacz tekstu specjalistycznego musi się zapoznać z materią - to wiedzą wszyscy. Prof. Ziółkowski zapewne uczestniczył również w rozmowach kuluarowych. Powstaje pytanie - czy fizykowi - prof. Ziółkowskeimu nie wydał się dziwny spokojny odlot samoltu z pionowao ustawionymi skrzydłami. Pan Zagrodzki poinformował czytelnków, że zna kulisy opracowania Jorgensena. Wiele wskazuje, że poprawioną wersję opracowania Jorgensena  znał przed Kowaleczką. Miał odwagę napisać, ze Kowaleczko z kimś tam zorganizował ustawkę, więc tym bardziej należy od niego i wszystkich osób zaangażowanych w projekt "opracownie Jorgensena" oczekiwać wyjaśnień okoliczności powstania tak kuriozalnego  opracowania, którego dzieje mogą sprawiać wrażenie całkiem skomplikowanych..
Liczę na liczne komentarze merytoryczne przedstawaicieli resortu prawdy, Ja niestety na blgach tego resortu ( BBudowniczy, Gini, Goal, Martynka, Peemka, Stanzag) jestem zablokowany, choć we wszystkich innych miejscach chętnie i zazwyczaj obszernie im odpowiadam..
Nie dysponuję adresem mailowym prof. Ziółkowskego, którego nazwisko wymnieniłem. Dobrze byłoby, aby o tym tekscie został powiadomiony. Oczywiście można powiadomić również prof. Kowaleczkę, ale nie sądzę, iżby w tym tekscie znalazł coś dla siebie niepokojącego.
Michał Jaworski


kaczazupa                                                                                                             
26.10.2013

Notatki z II Konferencji Smoleńskiej
Chris Cieszewski - dysproporcja dowodów i wniosków.
www.popler.tv/KonferencjaSmolenska/62962
Było dużo czasu na uzyskanie zdjęć terenu wykonanych z odpowiednich kierunków. Przy ich braku należało za materiał wzorcowy użyć większej liczby zdjęć z okresu popredzającego katastrofę, a nie jedno, na dodatek z innej pory roku.

Wiesław Binienda - nic dziwnego, że w tytule "podsumowanie".
www.popler.tv/KonferencjaSmolenska/62983
Doszedłszy do 5mm grubosci dżwigara, Profesor nie mógł posuwać się dalej, bo w poprzednich symulacjach z 5mm ścianką przednią brzoza nie miała żadnych problemów. Na dodatek została ujawniona śródkowa symulacja, wcześniej księgowana na koncie pozabilansowym.
Jan Błaszczyk - dla czytelnków S24 zero zaskoczeń. 
Zeszłoroczną teorię statyki sktrzydła Pan Doktor domknał znanym skądinąd oszaowaniem grubości - dużo poniżej zakładanych przez Biniendę w jego symulacjach. Niestety niemiłe akcenty w debacie podsumowującej. Jakby nie liczyć - siła reakcji pnia to około 40 Ton siły, a nie 4 Tony podane przez Profesora Flagę. Doktor Nowaczyk, z właściwą sobie nieświdomością z przekąsem w głosie potwierdził wymiray Błaszczyka.
Kazimierz Nowaczyk - miałem nie pisać, bo nie ma o czym. 
Pan Doktor na podstawie wykresu po lewej, w którym zapewne tylko on nie rozpoznaje wykresów po prawej coś tam snuje albo i nie snuje.


Marek Dąbrowski - mieszanina spraw istotnych i nieważnych.
Na przykład nasz znajomy bloger S24 sensacji przydał zupełnie normalnemu sposobowi porównywania danych opisanemu w raporcie KBWL, co przyćmiewa potrzebę wyjaśnienia różnic niektórych parmetrów w ostatnich sekundach. Dąbrowski wykorzystuje szereg moich opracowań, najprawdopodobniej bez podawania źródeł. Lepiej dla Konferencji byłoby, żeby je po prostu wycofał z wersji referatu przygotowywanej do druku.
Glenn Joregensen - wyraźny postęp.
Nie widać już 8st/s bezsensownej asymptotycznej prędkości obrotu, którą mu wytykałem - w masksimum jest 40st/s. Uczy się szybko - oby nie za szybko, bo wpadnie do beczki Artymowicza.

Jacek Jabczyński - klapa. 
Niestety nie ten kąt. Zwracałem autorowi kiedyś na to uwagę. Do przyszłej konferencji Fotoamator pewnie dowie się że 71 zwojów odpowiadałoby kątowi około 43 stopnie i bedzie kolejne nieszczęście - makiety CVR  będą musiały jednak kryć jakąś straszną tajemnicę. Nie wszystko ze wszystkim pozostaje w proporcjach, w szczególności szczere chęci.
Tu popełniłem błąd - przepraszam Pana Jabczyńskiego
Na marginesie - drogi Fotoamatorze - wyniki rachunków podaje się z dokładniścią odpowiednią do użytych danych. Zmiana z 92 na 92,49 powoduje zmianę na piewszym miejscu po przecinku:) .Dyskutanci nie powiedzieli,  z czego ma wynikać, że nierównomierne wychylenie klap powoduje konieczność beczki. Nie wiem, czy konsultowali to z pilotami, którzy doświadczyli takiej awarii, czy tylko ci piloci mieli takie przypuszczenia. Z szacunków teoretycznych, wynika, że różnica wychylenia klap o jeden zakres jest możliwa do skorygowania lotkami. Cała dyskusja o klapach była bez sensu. Śruba siłownika najprawdopodobniej jest krótsza na skutek uszkodzenia mechanizmu i stało się to przy uderzeniu, co powinno blogerów z nagła i niespodziewanie pasowanych na ekspertów zachęcić do rozważań nad geometrią upadku.
Jacek Wójcik - więcej niż profesjonalizm.
Referat warszawskich chemików wręcz trudno  omawiać razem z większośscią referatów z II Konferencji.  Jedyny profesjonalny referat omawiający badania. Wykorzystanie wszystkich możliwch do wykorzystania narzędzi chemii, od laborartorium po  zaawansowane metody chemii kwantowej. Niestety tylko do nielicznych próbek.
Nieustająco polecam 


kaczazupa                                                                                                                                           
15.10.2013

Pytania do raportów MAK i KBWL

Po kaczazupa.salon24.pl/538755,pytania-do-ekspertow-zespolu-parlamentarnego druga część pytań - tym razem nie do autorów, tylko do samych dokumentów, ponieważ odpowiedzi mogą paść również ze strony prokuratury lub niezależnych ekspertów.
Na wykresachprzeciążeń oraz kąta przechylenia w ostatnich sekundach zarejestrowały się gwałtowne zmiany (*).Drugi pik nie ma wprawdzie odpowiednika w przeciążeniu poprzecznym, ale jest ono czterokrotnie rzadziej rejestrowane i mógł się nie zarejestrować. W żadnym z raportów nie poświęcono temu uwagi.   Ilustrujący to wykres obok obejmuje 5 sekund. Synchronizację wykresów MAK (Fig.25, Fig.45) z wykresem KBWL wykonałem według parametrów MKR i VHF keying(**).

 W raporcie MAK z katastrofy Tu_154 w Domodiedowie znajduje się opis takiego zjawiska (***): "Отказ 2-го генератора, при неработающих 1-м и 3-м, длился в течение 2 минут 23 секунд. В течение этого времени системой МСРП-64 были зарегистрированы следующие изменения в параметрах работы систем самолёта: напряжение в сети постоянного тока упало до 24,8 В; пропал сигнал «Наличие напряжения 36 В на шинах правой бортсети», прекратилась достоверная запись угла тангажа и углов крена от левого и правого ПКП; ... С момента подключения 2-го генератора к бортовой сети в 11:25:17 восстановилась достоверная регистрация всех параметров полёта за исключением угла тангажа и угла крена(от левого и правого ПКП)." Zapis kąta przechylenia  stał się linia poziomą, a kąt pochylenia zaczął gwałtownie maleć. Podobne zjawisko widać w końcówce na wykresach MAK i KBWL po przerwie w zapisach zacienionej na szaro. Miniej więcej w tym samym momencie na wykresie z eskpertyzy ATM zarejestrowane są awarie generatorów (****) - najpierw jednego, a następnie dwóch pozostałych. Z jednej strony wyznaczało by to dokładny czas awarii generatorów, z drugiej powstaje pytanie o uzupełnienie danych z QAR dwoma sekundami z KS-13, ponieważ według możliwej do zrobienia, czyli dosyć niedokładnej synchronizacji awarie dwóch pozostałych generatorów przypadałyby na czas w  QAR  być może już nie rejestrowany (**).

Zarówno na wykresach MAK jak i KBWL widać, że gwałtowne wychylenie steru następuje jeszcze pod kontrolą kanału poprzecznego autopilota (*****).Na wykresach zacieniowane jest to na zielono.Nacisnięcie prawego pedału (uwidocznione na wykresie obok jako dodatnie położenie lewego - zacieniowanene na czerwono) następuje około 1,5  sekundy potem. Na poniższym, obejmującym dłuższy odcinek czasu wykresie MAK widać, że jest to poprzedzone około 47 sekundami oscylacji predkości kątowej przechylenia, lotek oraz steru kierunku. Obszar ten zacieniowałem na czerwono.

To zjawisko rozpoczyna się kilka sekund po kwestii odczytanej przez KBWL jako "Może coś się?", innych słowach mogących wyrażać zdziwienie lub zaniepokojenie("obejrzeć?",  "widzicie?") oraz przestawieniu WBE.
Michał Jaworski
__________________________________________




kaczazupa                                                                                                                           6.10.2013

Pytania do ekspertów Zespołu Parlamentarnego

Poniżej lista pytań (uaktualnienie 20.10.2013 ).
Do prof. Biniendy 
Publikujący na S24 omówienia działań Zespołu Parlamentarnego bloger Peemka podał następujące wymiary elememtów konstrukcyjnych skrzydła, w miejscu dla którego były prowadzone symulacje kolizji.

Jak Pan Profesor tłumaczy, że we wszystkich symulacjach efekt kolizji przedniej ściany kesonu, czyli fragmentu poszycia był zawsze taki jak na załączonych rysunkach.
Przednia ściana (krawędź przednia) zawsze rozpadała się, czyli również ściana o grubości 5mm. a dźwigar o grubości ścianki 5mm przecinał brzozę. Czy efekt niszczenia przedniej ściany kesonu i równoczesnego pozostania nieuszkodzonym pierwszego dźwigara uzyskano manipulując parametrami wytrzymałościowymi materiałów w różnych symulacjach?
Dlaczego w symulacji z zerowym kątem natarcia pień w wyniku kolizji ugina się bardzo nieznacznie, a w symulacji z kątem natarcia 14st., kiedy doszłoby do kontaktu mało ugiętego pnia z dolnym poszyciem niszczącym to poszycie, pień ugina się prawie pod kątem prostym. Poniżej fragmenty slajdów z prezentacji. Czy zmiana elastyczności brzozy była spowodowana koniecznością uwzględnienia niezerowego kąta natarcia.?
 

Dlaczegow Pana prezentacjach ani publikacjach na temat kolizji nie ma usystematyzowanych parametrów wytrzymałościowych brzozy oraz wymiarów elementów konstrukcyjnych skrzydła przyporządkowanych do każdej symulacji?
Jakibył wynik przypadkowo ujawnionej przezntacji, z której pochodzi poniższy slajd.
Widać na niej, że pień penetruje skrzydło przynajmniej aż do trzeciego dźwigara.
Jakie było pole przekroju wzdłużnych elementów konstrukcyjnych w części kadłuba pomiędzy centropłatem a ogonem – tam, gdzie kadłub pękł, przyjęte w tej symulacji?
 
Wiosną 2012 mówił Pan na seminarium w Krakowie, że mimo „czterokrotnego wzmocnienia”, skrzydło bez szwanku dla siebie przecina brzozę. Czy Pan Profesor wobec tego szukał parametrów, przy których wynik kolizji byłby niekorzystny dla skrzydła?
 Do prof. Biniendy i dr Berczyńskego 
Czy Panów zdaniem, wyliczone z poniższej tabeli (po poprawienie błędów rachunkowych - pięć błędnych na trzynaście liczb) 148 cm 2 powierzchni przekroju wzdłużnych elementów konstrukcyjnych w tylnej części kadłuba przenoszącej obciążenia od pracy silników i usterzenia oraz samej masy tej części przy przyziemianiu pozostają we właściwej relacji do wyliczonych z podanych w pracy Zhanga od około 125 do 560 cm 2 powierzchni elementów wzdłużnych w części skrzydła, dla której były prowadzone symulacje kolizji.
 Do dr Berczyńskego 
W zacytowanej poniżej tabeli zawarte są wymiary żeber w skrzydle, a nie ma podanej grubości poszycia ani dźwigarów. W żebrach są duże otwory, a jedynymi elementami zamykającymi przestrzenie w skrzydłach, czyli najbardziej podatnymi na zmiany ciśnienia jest poszycie górne i dolne oraz ściany kesonów. Dlaczego żebra sąjedynym rozpatrywanym elementem? 
 Do dr Nowaczyka
JakPan tłumaczy możliwość zmieszczenia około 130 lub 145 metrów drogi, jaką samolot musiałby przebyć w około 2 sekundy na dystansie odpowiadającym w terenie około 70 lub 90 metrom. Takie wydłużenie odpowiada zakrętowi o około 180 stopni. Poniżej fragment ekranu z prezentacji dla ZP uzupełniony przeze mnie oczywistymi wielkościami ilustrujący pytanie. Przerywanie linie ma mapie wyznaczają kratki o rozmiarach 25 m na 25 m.


W ostatniej prezentacji pokazał Pan slajd, z którego fragmentu dokonałem powiększenia i zaznaczyłem długości odcinków czasowych.
W ekspertyzie ATM jest to opisane następująco
Na jakiej podstawie pod następnym slajdem umieszcza Pan podpis
niezgodny z przytoczonymi wyżej faktami? Twierdzi Pan, że skorelowane są również zmiany przyspieszenia poziomego (poprzecznego). Tak nie jest – może jedynie być tak, iż ze względu na czterokrotnie niższą częstotliwość rejestracji przeciążenia poprzecznego, drugi pik się nie zarejestrował, co obrazuje zestawienie wykresów w następnym pytaniu.
Jak do etyki badacza i Art.16 prawa autorskiego ma się użycie przez Pana slajdu po lewej wobec dwóch slajdów obok mojego autorstwa znanych doskonale wszystkim ekspertom ZP, (w tym kilkukrotnie była przedmiotem dyskusji pomiędzy mną, a dr Szuladzińskim), publikowanych na S24 i w moim referacie na I KS.
 Do Pana Jorgensena.
 Z badań NASA wiadomo że dla tej klasy samolotu powstrzymanie obrotu wywołanego utratą 1/3 skrzydła jest możliwe przy pomocy lotek tylko w przypadku kąta natarcia około 3 do 5 stopni. Według rejestratorów lotu dla rozpatrywanej przez Pana sytuacji, czyli „po brzozie” kąt natarcia wynosił kilkanaście stopni. Na wykresie zaczerpniętym z opracowania Shana(http://ntrs.nasa.gov/archive/nasa/casi.ntrs.nasa.gov/20080034656_2008034489.pdf)linią przerywaną zaznaczono kąt natarcia dla którego możliwe jest powstrzymanie obrotu. Na to opracowenie powoływał się wcześniej prof. Czachor. Dla omawianego w pracy przypadku było by to 3 do 5 stopni. Nieprawidłowość tego wyniku oraz otrzymanej przez Pana Jorgensena asymptotycznej prędkości obrotu 7 st/s stwierdziłem też na drodze własnych obliczeń opublikowanych na S24 – ze względu na kąt natarcia powinna być wielokrotnie wyższa. Uzyskana przez Jorgensena odpowiada kątowi natarcia około 4 st.
 Opracowanie sporządziłem na podstawie Materiałów I Konferencji Smoleńskiej, notek na S24 autorstwa Forda Prefecta, Peemki, You-Know-Who oraz własnych.Jeżeli pojawiły się spostrzeżenia niewymienionych wyżej osób - z góry przepraszam i chętnie dopiszę w notce.
Wymienione przeze mnie wątpliwości z całą pewnością zostały zauważone przez adwersarzy ZP i w przyszłości mogą z powodzeniem zostać wykorzystane przeciw Zespołowi.
Michał Jaworski


21.05.2013kaczazupa

ZL vs. ZP - kilka uwag

Ukazały się odpowiedzi Zespołów na pytania Pana Grzegorza Januszko. Kilka z nich jestem w stanie skomentować, co poniżej czynię. Treści pytań nie będę przytaczał ponieważ moje uwagi dotyczą konkretnych sformułowań. Użyte w tekście kolory mają następujące znaczenie
 Zespół Laska ,   Zespół Parlamentarny,     autor. 
1.
Elementy konstrukcji skrzydła wbite w pień brzozy, odłamki drzewa znalezione w oderwanej części skrzydła oraz ślady niszczenia struktury skrzydła typowe dla zderzenia konstrukcji cienkościennej z jednorodną przeszkodą, potwierdzają opisany w raporcie przebieg zdarzenia.
Element blaszany w koronie (z prawej strony) brzozy jest wbity z góry na dół (na zdjeciu z prawa w lewo) a biorąc pod uwagę  wznoszenie się samolotu w tym czasie, należałoby spodziewać się kierunku odwrotnego. Ponadto na wyjaśnienienie czeka sprawa białego i czerwonego  lakieru.
Jego autorem jest dr Jan Błaszczyk, uznany autorytet w zakresie konstrukcji lotniczych, ich wytrzymałości i aerodynamiki, emerytowany pracownik Wojskowej Akademii Technicznej. W materiale tym można znaleźć odpowiedź na zadane pytanie ujętą w formie naukowego wywodu.
Profesor Błaszczyk szczegółowo i bardzo ciekawie wyłożył aspekty wytrzymałościowe skrzydła, czego brak w symulalcjach prof. Biniendy, tym niemniej swoje wnioski oparł na oszacowaniach statycznych.
Wykonane dotychczas przez prof. Biniendę wirtualne eksperymenty parametryczne pokazują, że dla warunków opisanych w raporcie komisji Millera  urwanie skrzydła Tu-154M w wyniku  kolizji ze wskazaną brzozą jest niemożliwe. 
W tym zagadnieniu rozpracowywanym przez prof. Biniendę brak odpowiedzi, jakiej grubości brzoza przetnie jakiej grubości skrzydło (konkretnie  dźwigary) bo jest pewne, że takie grubości na pewno istnieją. Poza tym eksperyment numeryczny można by wyskalować na crash testach bo paramatry słupów jak i skrzydeł DC 7 i Constellation są  zapewne łatwe do pozyskania. W pierwotnej wersji było chyba "nieprawdopodobne" i to wydaje się właściwszym określeniem na wynik eksperymentu numerycznego.
Fakt, że  brzoza  upadła prostopadle do toru lotu  samolotu również zaprzecza hipotezie o złamaniu brzozy przez uderzenie skrzydłem. Hipotezie tej  zaprzecza również obecność  drzazg w miejscu przełamania brzozy.
Po pierwsze - co któreś drzewo niestety upada tam, gdzie samo chce, a nie tam gdzie chce drwal i przywala drwala. Po drugie - przekaz pędu do spodu korony nie byłby zgodny z kierunkiem ruchu samolotu ze względu na skos skrzydeł. Ten fakt byłby zaniedbywalny chyba dopiero przy prędkościch "balistycznych".  Bardzo duża elastyczność ostatnio stosowanego przez prof. Biniendę modelu drewna znacznie osłabia argument z obecnością drzazg - w tym modelu też mogłyby chyba sie ugiąć.
Również badania materiałowe fragmentu brzozy z miejsca zdarzenia zaprezentowane przez prof. Chrisa Cieszewskiego podczas I Konferencji Smoleńskiej oraz opublikowane w piśmie naukowym MCFNSwskazują na niższą niż przeciętna wytrzymałość pnia złamanej brzozy.
To dotyczy chyba wytrzymałości na zginanie. Ze wzglledu na sęki wytrzymałość drewna na ścinanie i  ściskanie chyba nie byłaby mniejsza, a ona stanowi o zdolności drzewa do uszkodzenia skrzydła.
Zespół Parlamentarny dysponuje natomiast obliczeniami aerodynamicznymi autorstwa mgr inż. G. Jorgensena, opartymi na przyspieszeniach zarejestrowanych przez czarne skrzynki, z których wynika, że samolot nie miał kontaktu z brzozą na wysokości wskazanej przez komisje.
Stwierdzenie tak tajemnicze, że trudno się do niego ustosunkować. Zajmowałem się obliczeniami trajektorii, znam chyba wszystko, co na ten temat napisano oraz powiedziano  i z pełną odpowiedzialnością mogę napisać, iż na gruncie teorii do bardziej prawdopodobnej odpowiedzi może nas przybliżyć jedynie analiza porównawcza podobnych manewrów zapisanych w ATM QAR. Taką szczątkową analizę - porównaie "10.04" do "06.04" zawarłem w notce kaczazupa.salon24.pl/364934,ostatnie-sekundy-wizualizacja-wedlug-raportow-mak-i-kbwl" oraz referacie na IKS.
Kwestię utraty skrzydła na brzozie można byłoby jednoznacznie i bezdyskusyjnie zamknąć od strony naukowej badając wrak samolotu.
Niewątpliwa prawda.
2.
Trajektorię lotu samolotu od zderzenia z brzozą do zderzenia z ziemią potwierdzają ślady kontaktu konstrukcji samolotu z drzewami.
Tab.2 "Parametry lotu ..."zawiera dosyć nierealistyczne i zupełnie niezgodne  z  zapisanym w QAR ATM wartości kąta przechylenia .

   
Opisany w raporcie i załącznikach przebieg ostatniej fazy lotu potwierdzili niezależnie od siebie swoimi symulacjami profesorowie Paweł Artymowicz oraz Grzegorz Kowaleczko.
Prof. Artymowicz, czego sam nie ukrywa, z pewną swobodą traktuje zarejestrowane paramatry - zawsze na korzyść  wersji oficjalnej. Symulacja prof. Kowaleczki znana raczej jako prof. Żyluka, bo to AŻ referował w Kazimierzu jest mi znana z omówień prof. Czachora - dotyczyła nieco innych warunków początkowych i MMC w wywiadzie dla  NDz nawet postulował przeprowadzenie jej przy warunkach analogicznych do smoleńskich.
Nie tylko ukryły ostatni zapis TAWS (#38), podważający możliwość wykonania „beczki” podczas której samolot miał zmienić kurs o 10 stopni jeszcze przed punktem TAWS#38, ale usunęły też z odczytów obu czarnych skrzynek (rosyjskiej i polskiej) zapisy dokonane w ciągu pół sekundy bezpośrednio za tym TAWS-em.
Trudno przesądzać o intencjonalnym działaniu komisji. Zawartość TAWS#38 jest znana od jesieni 2011, sprawa nadpisania ostatniej pół sekundy jest o wiele bardziej złożona, niż twierdzi ZP a mnie się początkowo wydawało. Należałoby raczej postulować, aby UASC udzieliło dodatkowych wyjaśnień o sposobach wyliczania oraz  dokładnościach i znaczeniu niektórych paramatrów zapisyawanych przez system TAWS zainstalowany w tym samolocie. Błędem KBWL było zaniechanie skorzystania z takiej  możliwości i trzeba mieć nadzieję, że PW tego błędu nie powtórzy. W sprawie pół sekundy nie ma problemu - te dane są w polskich rękach i należy je przeanalizować. Temat mogłoby zamknąć udostępnienie liczbowych danych do niezależnych badań.
____________________________________

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz