wtorek, 15 lipca 2014

Listy

10.07.2013kaczazupa


O potrzebie dyskusji


Zamieszczam obszerne fragmenty propozycji skierowanej do Komitetu Naukowgo II Konferencji Smoleńskiej:

 "Nienajlepsze dla nurtu niezależnych badań Katastrofy Smoleńskiej wydarzenia z ostatnich tygodni powinny nas skłonić do refleksji, czy samodzielnie jesteśmy w stanie rozstrzygać sprawy leżące na ogół poza naszymi kompetencjami. Uważamy, że nasze grono powinno dążyć do dyskusji z osobami posiadającymi wiedzę fachową, w jej ramach formułować pytania i dopiero wyciagać wnioski. Dążąc we własnym gronie do wyciągnięcia wniosków możemy nimi wyrządzić krzywdę rodzinom ofiar i odbiorcom naszych opini, a siebie narazić na kompromitację.

 ....
Rozpoczęta przez Pana Grzegorza Januszko pytaniami do Zespołów dyskusja to bezcenna inicjatywa i powinna być kontynuowana w poszerzonej formie. Najlepszym sposobem byłoby zorganizowanie otwarego dla czytelnikow, ale ograniczonego do zamkniętego grona dyskutantow forum internetowego. Po zaproszeniu do grona dyskutantów ekspertów Zespołu dr Laska i Zespołu Parlamentarnego możliwe byłoby przełamanie schematu, że obie strony mówią wyłącznie do siebie, używajac skrótów myślowych i co tu dużo mówić - również propagandowych nieprawd.
Nasza pierwsza konferencja, mimo sukcesu organizacyjnego i merytorycznego nie znalazła praktycznie żadnego oddźwięku na zewnątrz. Podobnie ma się rzecz z wystąpieniami ZL i ZP - są, i to nader stronniczo, komentowane wyłącznie przez sprzyjające im media. W ten sposob budowane sa dwie zupełnie przeciwne, oparte na sympatiach politycznych a nie naukowych argumentach, świadomości na temat okoliczności katastrofy."
Propozycja pozostała bez odpowiedzi. Na stronie Konferencji Smoleńskiej można znależć listę placówek naukowych, które nie wyraziły zainteresowania Konferencją .

20.05.2014kaczazupa



A miało być tak pieknie, tak radośnie ...



Publikacja poniższego listu  może  częściowo wyjaśniać nader skąpy entuzjazm, z jakim spotkał się wywiad dr Hertzberga dla TV Republika:https://www.youtube.com/watch?v=n_ScbY1Gmrk,
https://www.youtube.com/watch?v=dB3nfGK9PlQ ( w drugiej częsci czytelnik znajdzie odpis wywiadu, który nadesłał mi bloger Jagovski).
Dr Hertzbergowi pokazano pewien fragment całości z zamiarem uzyskania potwierdzenia tez w nim zawartych. Domyślam się, że reszta miała być "załatwoina" poza jego oczami z przeznaczeniem na polski rynek.   "W rzeczywistości zagadnienie to dr Szuladziński w innych publikacjach jak najbardziej zgłębiał - dr Hertzberg miał do dyspozycji tylko jeden jego raport." (http://pmk.salon24.pl/583068,eksperci-odpowiadaja),  No bo przecież nic szołmenom śledczym nie przeszkadzało w dostarczeniu dr Hertzbegowi kolejnych raportów, oraz, co równie ważne - obszernej dokumentacji zdjęciowej. Dr Hertzaberg nie odpowiedział na mój list. Słysząc ostatnie zdania wywiadu trudno się dziwić -  sytuacja, w której się znalazł musiała go zniesmaczyć.  Mnie natomiast dalej ciekawi, czy kiedyś wcześniej dr Szuladziński miał do dyspozycji więcej zdjęć, czy tylko to drugie.
Dear Doctor Martin Hertberg,
Reading discussion of your speech in the Polish press I got the impression that you are based on incomplete information which were communicated to you. The explosion on the plane is considered in two contexts. First of all – it allegedly created 20 000 to 60 000 fragments . No one gives out information what amount of explosive material would be needed to cause such an explosion, and it seems to be an enormous amount, unprecedented in the terrorist attacks on airplanes. In this context the fact that the plane crashed on a partially wooded area in an upside-down position is ignored.
  
On the right hand side of the above picture a satellite image of the crash area is shown, the left hand side shows the image of the same area in 2005 with some fragments of the wreck marked( red points of Dr. Nowaczyk digitalization). At the bottom of the left picture traces of the first contact of the plane wing and the elevator with the earth is copied from the right hand side picture . In addition, the area of remains which is about 200m 50m size, does not indicate that the plane was blown in the air by explosion.
The second context is discussed by Dr. Szuladziński “opening fuselage”, which seems to have a much simpler explanation.
 Dr G.Szuladziński did not consider other photos of this fragment of the fuselage taken from different angles.
In the upper and lower picture one can see the tree trunk of thickness about half a meter which is a remainder of the tree after the collision. The collision with the tree most probably caused a tear in the roof in the part of the fuselage described by dr Szuladziński. At the time of collision with the tree the plane was turned upside down. In the middle picture the position of the tree trunk is shown (fragments scheme from MAK report).
The explosions on the board are by some circles put forward as an evidence for the bomb attack. The KBWL report( Polish ), in which the possibility of explosions is not mentioned, points to a group of trees about 400 meters ahead of the the catastrophe place. The collision with those trees could cause a damage to the electrical system in the wing .

On what grounds you think that explosion initiated(was the first violent incident)catastrophe, if rapid changes in flight parameters were registered after the time indicated as a collision with the birch, and the group of trees in Fig. Rys.2 is the only place in front of the birch where only one part of the plane was found. Time periods of the event recorded in the aircraft computers together with geographical coordinates are stored in full seconds, therefore the only possible way of synchronization of parameter charts with the plane location is recorded on charts the marker center of beacon signal parameters, and it indicates that violent events occurred after the time described as a collision with the birch.
Last but not least - Dr. Szuladziński shows as a way to initiate an explosion in the wing explosive (marked in red).
Defragmentation in such a way of the whole plane resulting in tens thousands of fragments is difficult to imagine.
Considering these facts, probably unknown to you, would you claim that the explosions were the only possible direct cause of the plane crash or would you be willing to change your perspective on Smolensk crash ?
I would be honored if you agreed for publishing your answers on my blog together with my questions.
Sincerely yours
Michal Jaworski
I am the author of the paper presented at the I Smolensk Conference and blogger on technical topics related to the Smolensk crash (http://kaczazupa.salon24.pl/).
 _________________________________
R. - Rachoń
H. - Hertzberg
R: Został pan zapytany przez pana Wachowiaka z Nowy Polski Show o opinie odnośnie raportu pana G Szuladzińskiego, który jest ekspertem od eksplozji z Australii i jego zdaniem ta katastrofa z 10 kwietnia została wywołana eksplozją. Jakie jest pańskie zdanie na temat raportu pana Szuladzińskiego?
H: Pan Wachowiak przesłał mi kopię raportu dra Szuladzińskiego, przeczytałem ją właśnie pierwotnie, i uważam że, na podstawie zakresu zniszczeń, informacji ogólnych wydawało się dość prawdopodobne i możliwe że doszło do eksplozji w baku. I nie tylko na podstawie tego, ale też, mówimy też o przyległym baku, nie mówimy tylko o specjalnej eksplozji ale właśnie o eksplozji przypadkowej w baku, która miała tam właśnie miejsce. Także,.. to się porównuje właśnie z eksplozjami baków w czasie rozbiegu na pasie startowym innych samolotów.
Otrzymałem tez protesty od (pozostałych) dwóch innych naukowców, którzy stwierdzili że to jest niekonsekwentne. A pan Wachowiak...
R: Tak, bardzo proszę...
H: Chce pan, żebym mówił dalej?
R: Tak, bardzo proszę.
H: A pan Wachowiak po prostu zadał mi pytanie ogólne. Czy to wytłumaczenie, że doszło do wybuchu w baku, które spowodowało uszkodzenie skrzydła i utratę stabilności aerodynamicznej, przed katastrofą, to odpowiedź jest taka, że ze względu na to właśnie... czy też po prostu piloci nie trafili w pas startowy w sytuacji mgły. Wydawało mi się, że to jest możliwe, jednak problem jest taki, ze kiedy dochodzi do wybuchu w powietrzu, to jest to bardzo poważna kwestia, którą trzeba dalej wyjaśnić. Zbadać dokładnie, gdyż(?) jest to kwestia wybuchu też azotu...
R: Panie profesorze, problem polega na tym, że według raportów oficjalnych zarówno ze strony rosyjskiej jak i oficjalnych raportów strony polskiej, to nie zgadzają się one z faktem, że w ogóle doszło do wybuchu. Zarówno zdaniem strony rosyjskiej jak i polskiej nie było w ogóle żadnego wybuchu na miejscu. Nawet, jeśli mówimy o powodzie takiego wybuchu, czy to była, był to wybuch mieszanki paliwowej wewnątrz baku, czy tez jakiś inny wybuch. Oficjalne raporty twierdzą, że nie było żadnej eksplozji w Smoleńsku. Czy pańskim zdaniem, na podstawie pańskiego doświadczenia zawodowego – czy widzi pan jakiekolwiek efekty możliwego wybuchu, który mógł mieć miejsce. Nie wchodząc tutaj w kwestie powodów czy dokładnych przyczyn ewentualnych wybuchów.
H: Jeśli przeczytamy raport pana Szuladzińskiego, to on nie zgadza się z takimi właśnie wyjaśnieniami. Ja nie mam pełnych dowodów, natomiast ..jeśli chodzi o... także ta kwestia jest taka, że nie uważam się za aż takiego eksperta żeby kwestionować oficjalne wyjaśnienia, natomiast nie mogę też powiedzieć że wyjaśnienie pana Szuladzińskiego nie jest prawidłowe. Które z nich jest prawdziwe, trzeba było by wyjaśnić dalej.
R: Czy zgadza się pan z ogólną zasadą, która była kilkakrotnie podkreślana przez pana Szuladzińskiego, że kiedykolwiek mamy do czynienia z niewielkimi detalami, pozostałościami przedmiotów to mieliśmy do czynienia z eksplozją. Było ponad 60 tysięcy drobnych kawałków elementów samolotu w Smoleńsku. Czy to ma dla pana jakieś znaczenie, jako eksperta?
H: Czy mógłby pan powtórzyć ostatnią część tego pytania?
R: Było ponad 60 tysięcy małych elementów rozwalonego samolotu w Smoleńsku. Czy to cokolwiek znaczy dla pana jako eksperta od eksplozji? Czy to jest wyznacznikiem tego czy mieliśmy do czynienia z eksplozją czy też nie?
H: Tak. Tak duża liczba fragmentów .. to znaczy, nie ma to znaczenia jak wiele jest tych fragmentów, tylko jak daleko są oddalone od samolotu. Wskazywały by na źródło eksplozji. Jeśli mamy do czynienia wewnątrz z wysokim ciśnieniem, to takie elementy mogą być rozrzucone bardzo daleko. I wiele z tych elementów można znaleźć w dużej odległości. Jednym z argumentów pana Szuladzińskiego było to właśnie.
R: Czy jest jakoś ogólny wzorzec, odnośnie tego jak powinno wyglądać miejsce katastrofy, jeśli doszło do katastrofy w czasie kiedy samolot znajdował się w powietrzu i czy występuje jakakolwiek zasada, która może przyświecać w trakcie analizy miejsca katastrofy. W tym przypadku, w przypadku oficjalnych raportów mieliśmy do czynienia z dużymi fragmentami samolotów, ale nie mieliśmy ogólnej, całej struktury samolotu w jednym miejscu. Zdaniem pana Szuladzińskiego, samo miejsce katastrofy, jego wygląd sam w sobie wskazuje na to, że mogło dojść do eksplozji wewnątrz samolotu, w trakcie gdy znajdował się jeszcze w powietrzu. Czy zgadza się pan z takim twierdzeniem?
H: Tak, jest to możliwe. Argument jest taki, że eksplozja w baku, zbiorniku paliwa na skrzydle mogło spowodowac uszkodzenie tego skrzydła, i spowodować zakłocenia aerodynamiczne zanim samolot wylądował. Co spowodowało katastrofę. To jest jego wyjaśnienie, a nie moje (śmiech)
R: Czytał pan te raporty, numer 456 przygotowane przez pana dr Szuladzińskiego. Czy widzi pan ogólny sposób, w jaki ten raport został napisany, czy pańskim zdaniem jest to wiarygodny raport, czy jest to raport trzymający się profesjonalnych wytycznych do pisania tego typu raportów?
H: Tak, jest to dośc możliwe. Różni ludzie jednak dochodzili do róznych wniosków. Znam też dwie osoby, które odrzuciły wnioski pana Szuladzińskiego. Jeśli chodzi o wzorzec zakłóceń, zniszczeń (..). Nie mogę na podstawie tego powiedzieć, że raport pana Szuladzińskiego jest absolutnie prawidłowy, a raporty oficjalne są całkowicie nieprawidłowe. Nie mogę tego tak powiedzieć (ot tak powiedzieć). Różne elementy trzeba wziąc pod uwagę, przy rekonstrukcji tego co się wydarzyło, rowniez zdjęcia.
R: Panie doktorze, mówi pan, był pan zapytany przez pana redaktora, czy jest możliwe dokonanie analizy powodów katastrofy smoleńskiej na podstawie dowodów fotograficznych miejsca katastrofy,.ponieważ Polska strona nie ma dostepu do tego miejsca, jako takiego. Czy jest możliwa taka analiza na podstawie dowodów fotograficznych?
H: Tak, jest to jeden z czynników i na podstawie tego co widać, jak i odsłuchu rozmowy pilotów. To wszystko są bardzo wazne elementy analizy, podobnie jak analiza czarnej skrzynki jeśli chodzi o trajektorię lotu i to wszystko może posłużyć jako źródło analizy, na podstawie tego co można znaleźć. Natomiast trudno jest tutaj wyciągać wnioski absolutne.
R: Panie doktorze, wspomniał pan kika razy, że znane są przypadki wybuchów w powietrzu ze względu na eksplozje mieszanki paliwowej wewnątrz zbiornika. Jakie są najbardziej znane tego typu przypadki?
H: Najbardziej znanym wypadkiem był TWA 800, który wystartował z lotniska Kennedy’ego, a kilka minut po rozpoczęciu lotu rozpadł się na wiele kawałków co wskazuje na to, że wybuchł w powietrzu. I dowody, które zostały zebrane wskazują, że eksplozja miała miejsce wewnątrz zbiornika z paliwem. Były co najmniej trzy inne przypadki, eksplozji w zbiorniku paliwa ktore nie skończyły się smiertelnie, ponieważ samolt znajdował się na ziemi. To pokazuje, że (…) były tez innne dowody, z innych krajów własnie związane z eksplozjami w zbiorniku paliwa. Były jednak (?) komplikacje nie wiem dla czego tak powiedziec (?) ale system klimatyzacji przekazał ciepło do baku i doszło do eksplozji. Jestem przekonany (lecz?) jako ekspert od eksplozji, że to są takie warunki w którym.., wobec, w obecności mieszanki łatwopalnej może to doprowadzić do eksplozji. I nie wiem, czy Administracja Lotnictwa Federalnego będzie wysuwała rekomendacje związane z tym, czy też nie.
R: Panie doktorze. Pańskim zdaniem, czy jest mozliwe kiedy mówimy o scenariuszu wybuchu wewnątrz zbiornika z paliwem, czy jest mozliwe że doszło do trzech, oddzielnych eksplozji które miały jeden wspólny powód. Ponieważ właśnie to pisze pan Szuladziński w swoim raporcie. Ze doszło do trzech, niezaleznych eksplozji w samolocie.
H: Znaczy jeśli chodzi o ten wybuch, który, do którego doszło w zbiorniku z paliwem, który przeniesiony został do wewnątrz, to .. czyli mielibyśmy do czynienia z wybuchem głównym, który doprowadził do wybuchów wtórnych.
R: A wiec pańskim zdaniem, nawet, i niezaleznie od tego czy mówimy o ataku czy tez o przypadku, to tego typu nscenariusz jest mozliwy?
H: Tak. Niezależnie od powodów, czy to było spięcie czy jakaś awaria wyposażenia elektrycznego. Trudno jest to okreslić. Natomiast w przypadku innych eksplozji widzimy efekty, i bardzo czesto jest trudno to stwierdzić, poniewaz oprzyrządowanie eeltryczne ulega zniszczeniu w wyniku eksplozji.
R: Czy rozpoznaje pan jakieś, poznaje jakieś najważniejsze dowody, typu jakiś .. jakiś zbiornik [pistolet] dymiący, który zawsze można znaleźć na miejscu eksplozji?
H: Bardzo rzadko. Rzadko. Trudno jest znaleźć tego typu własnie rzeczy (?)
R: A więc nieważne, jak, jaka jest fragmentacja elementów samolotu, ile jest uszkodzonych elementów, ile jest tych elementów, żaden z tych elementów sam w sobie nie moze byc traktowany jako taki właśnie dowód, typu, tak jak pistolet jeszcze dymiący.
H: Nie absolutnie. Nic z tego nie można. Poniewaz warunki później mogły byc tak bardzo odmienne od tego co było wcześniej.
R: Panie doktorze, bardzo serdecznie dziekuję za rozmowę. Mam nadzieję, że będziemy mieli jeszcze raz możliwość przeanalizowac te dane odnośnie tej katastrofy z 10 kwietnia.
H: Bardzo prosze. Niemniej jednak...
R: Tak, bardzo proszę…
H: Mam nadzieję, że następnym razem kiedy pan zadzwoni do mnie, to raczej będzie to coś bardziej optymistycznego a nie dyskusja na temat tak tragicznego wydarzenia.
R: Przykro mi bardzo, jest pan ekspertem od eksplozji, co oznacza że jest pan ekspertem od tego typu scenariuszy.
H: (śmiech) No dobrze. Bardzo mi miło było z panem też rozmawiać. Dziekuje bardzo.
Będę wdzięczny za wszelkie korekty odpisu.



26.04.2014kaczazupa

Letter to The Institute of World Politics (extended)

If you want to see this text in one piece, press   Drukuj on the left.
Poniżej treść listu.
    Dear Sirs,
    I am writing regardingdr Kazimierz Nowaczyk presentation published on your pages. I would like to draw your attention to the slide shown below(http://www.iwp.edu/docLib/20140411_IWPFourYears.pdf – page 22).
The part of this diagram concerning accelerations and roll angle is a compilation of diagrams from my work published in http://www.konferencja.home.pl/materialy/14.pdf- Rys.16, page 131 & Rys.23, page 133 and my numerous internet publications(eg.http://kaczazupa.salon24.pl/504092,ukryte-pol-sekundy-3), and the second part of the above diagram concerning the time location of collision with the birch (the yellow vertical line) is wrong because in both KBWL report and ATM expertise the collision with the birch is located about half a second earlier, as it is shown on the diagram below which contains fragments from "Rys. 17. Przebieg wybranych parametrów na ścieżce podejścia do lądowania – kanał poprzeczny – sterowanie lotkami”in KBWL report.
This (KBWL) location agrees with time of marker middle point of nondirectorial beam signal, ground speed in TAWS$#37 (before collision) and #38 (after collision) and the distance between the marker and the birch. Wrong location of collision time is also given in diagrams of acceleration and roll angle which dr Nowaczyk used on pages 16,21 and 26 of his presentation.
Dr. Nowaczyk incorrectly describes lateral acceleration as horizontal acceleration. This may mislead the reader that the acceleration is measured in reference to the earth while actually it is measured in the reference system of the plane, and in the Russian report is described as "pieriegruzka bokowaja".
   In the first part it is a violation of my copyright, in the second it is a tendentious manipulation of the data registered in black boxes.
    Another remark concerns the slide from page 24.
Glenn Jorgensen calculations can not be taken into account, because he used the wrong equations of motion. This precludes the possibility of obtaining the correct values ​​of the roll angle , which results in calculation of incorrect values ​​of other parameters. This is discussed inhttp://kaczazupa.salon24.pl/561582,teoria-a-zarejestrowane-parametry-beczki-smolenskiej.

    Last objection which I wish to communicate to the readers of dr Nowaczyk's presentation concerns the slide on page 30.
Conclusion of dr G.Szuladziński drawn on the basis of the following image are poorly justified and biased because he did not consider other photos of this fragment of the fuselage taken from different angles.



In the upper and lower picture one can see the tree trunk of thickness about half a meter which is a remainder of the tree after the collision. The collision with the tree most probably caused a tear in the roof in the part of the fuselage described by dr Szuladziński. At the time of collision with the tree the plane was turned upside down. In the middle picture the position of the tree trunk is shown (fragments scheme from MAK report). This issue was discussed in http://kaczazupa.salon24.pl/578192,pytania-do-p-marka-dabrowskiego-i-dr-grzegorza-szuladzinskiego , where the satellite image of the crash place from time before the crash can also be found.
 I think that these remarks should be published with dr Nowaczyk presentation because his controversial works are criticized in Poland by many authorities in aviation sciences.
In Poland the opinions on the causes of the catastrophe are divided. Poorly founded reasoning of dr Nowaczyk paradoxically gives support to MAK report which is more radical in blaming the human factor on the Polish side as the catastrophe cause than the Polish Report.
This letter will be also published on my blog, because dr Nowaczyk also publicizes the content of his presentation.
Sincerely yours
Michal Jaworski
W uzupełnieniu komentarz Pawła Styrny na stronie IWP

kaczazupa                                                                                                          14.12.2013


Binienda - brak odpowiedzi
Profesor Binienda - autor kontrowersyjnych opracowań dotyczących technicznych aspektów katastrofy smoleńskej uchyla się od odpowiedzi na zadawane stosowną drogą, poniżej cytowane pytania ( o ile za odpowiedź nie uznać wzmożonej aktywności internetowej Gini i nurnia po tym, jak pytania padły ) .
Wątpliwości wobec wniosku prof. Cieszewskiego nie są jedynymi, jakie można sformułować w stosunku do kluczowych referatów II KS.
 W stosunku do wniosku prof. Biniendy
(zacieniowanego na różowo) należy zadać pytanie, czy wynika on również z symulacji, której fragment widać w środku.
Na środkowym ujęciu widać, że dolna część pnia niszczy dolne poszycie skrzydła odpowiedzialne za wytrzymałość na moment zginający. 
W kontekście referatu dr Błaszczyka nie sposób też zadać pytania o grubości wzdłużnych elementów wytrzymałościowych, których pan Profesor nie podał, choć podał grubość drugiego z obiektów kolidujących – brzozy. Dla skrzydła podana jest jedynie długość odcinka, nie mająca dla wyniku kolizji żadnego znaczenia (o ile jest większa od grubości brzozy.)
 
Czy prof. Binienda wyliczając grubość dźwigara korzystał z poniższych rysunków dźwigarów?
Jeżeli tak, na co wskazuje podanie wysokości dźwigara, to na podstawie dostępnych zdjęć wnętrza skrzydła można szacować, iż dolna stopa ma około 50mm szerokości, a w proporcji do niej element „2” - ścianka dźwigara - około 3mm grubości, co byłoby zbieżne z oszacowaniami podanymi przez dr Błaszczyka.
 

Niezależnie od tego – czy symulacje prof. Biniendy obejmowały wymiary, do jakich na podstawie oszacowań wymogów wytrzymałościowych doszedł dr Błaszczyk a podobne w czerwcu br. podał redaktor Setlak. Jeżeli nie, to jakich wymiarów dotyczyły?
(...)
Obecnie mamy niezwykłą sytuację, kiedy pojawił się referat, w którym podane są inżynierskie oszacowania grubości elementów konstrukcyjnych oraz dwiesymulacje, w których w oparciu o nieznane wymiarów elementów wyprowadzone są wnioski, przy czym pytania o grubości elementów w stosunku do obliczeń prof. Biniendy padają publicznie od dawna.
Uporczywe uchylanie się Biniendy od odpowiedzi na powyższe pytania prowadzi do wniosku, że autor spektakualrnej tezy, iż skrzydło zawsze przetnie brzozę w kolejnych symulacjach dobierał parametry wytrzymałościowe brzozy do parametrów wyytrzymaościowych skrzydła i nie mamy do czynienia z badaniami parametrycznymi, tylko produkowaniem animacji bez jakiejkolwiek wartości poznawczej pod założony z góry wynik, z dwoma potknięciami po drodze. Pierwsze to ujawniony przez Forda Perfecta fragment animacji wyskakujący jak królik z kalelusz ministrowi Macierewiczowi w Bielsku, na którym pień pruje prawie całe dolne poszycie, drugi to użycie w demaskatorskim zapędzie grubości dżwigarów 5mm, podczas, kiedy w innych symulacjach 5mm krawędzi przedniej rozpadało się w kontakcie z pniem.  Jest oczywiste, że bielska symulacja (środkowa na tryptyku ) musiała być zastąpiona tą z prawej, w której brzoza ma giętokść żelka.   Gdybyśmy jednak z tego rysunku odczytali strzałkę ugiecia, a następnie policzylli siłę do takiego ugięcia potrzebną oraz siłe potrzebną do rozpędzenia masy pnia, aby na drodze potrzebnej żeby nie rozpruć dolnego poszycia, to lekką ręką dostajemy siłę reakcji pnia rzędu 70 Ton. Lekką to znaczy, że wygląd górnej części traktujemy niezbyt dosłownie. Jeszcze ciekawiej robi się, kiedy z rysunku 11 w pracy mcfns.com/index.php/Journal/article/view/153 odczytamy zmianę energi kinetycznej 0,0175 *10^8 J w czasie 0,022 s. Siła potrzebna do wywołania takiej zmiany przy znanej prędkości, czyli drodze, to 994 kN. Traktując dosłownie wygląd górnej części przełomu można osiągnąć taką samą wartość. Czy ktoś sobie przypomina 40 Ton vs. 4 Tony na zakończenie pierwszego dnia II KS?.
Nie można wprawdzie powiedzieć, iżby Binienda zupełnie nie podawał danych wejściowych - podaje je w takiej formie "For parametric study, the thickness of the spar is assumed to be between 5 mm and 20 mm, the skin thickness is assumed to be between 1 mm and 5 mm"  Jedynym wytłumaczenim dlaczego 5 mm krawędzi przedniej rozpada się jest cudowna maść pod nazwą solidity ratio."The structure with the higher solidity ratio is considered to cut through the one with the lower solidity ratio without being damaged. The solidity ratio, , is dened as the ratio of structural mass Mdivided by enclosed structural volume V . he structural volume is the volume enclosed by the outer periphery, not including the material volume. This value can be obtained from LS-DYNA model geometry. Taking an estimated mass Mwing=21500 kg and volume Vwing=23.65 m3, the solidity ratio of the wing is wing =930 kg/m3. For the solid birch, the solidity ratio is equivalent to its density, 700 kg/m3. According to the above factors, the wing should cut through the birch. During the impact of the wing into the birch, contact will mainly occur between the birch and the leading edge of the wing, or between the birch and the wing's front spar. Next, it is necessary to consider the impact resistance of the leading edge and the spar individually. For the leading edge only, the mass is much smaller, Mskin=2456.6 kg, while the enclosed volume is the same as the wing structure, Vskin=23.65 m3. Its solidity ratio is wing =104 kg/m3, which is much smaller than the density of the birch. Thus the birch should damage the leading edge easily.Using the same logic, the solidity ratio of the aluminum alloy spar is spar =2,700 kg/m3, a much higher density than that of the birch (700 kg/m3). Hence, the front spar should cut the birch without any dificulty.
Wynika z tego, że gdyby skrzydło tylko rozciągać wzdłuż cięciwy albo podwyższać i równocześnie proporcjonalnie pogrubiać poszycie, aż osiągne 44 cm to brzoza też z nim poradzi sobie, bo slodity ratio będzie takie samo. 
Przejdźmy teraz do notki Peemki pmk.salon24.pl/554194,oszacowanie-masy-skrzydla-w-symulacji-prof-biniendy. Nie wiadomo po co ta notka, o ile nie brać pod uwagą potrzeby podniesienia patriotycznego wzbudzenia, ponieważ Binienda sam podał masę skrzydła (niebieskie fragmenty). Peemka sugeruje, że to masa wraz z paliwem - to nowatorski  pomysł - paliwo jako część struktury skrzydła. Może by tak konstruować środki transportu z samego paliwa?
Poza tym prowadziło by to do prostego układu rówań:
       23,65m^3 = objętość metalu + objetość paliwa
     21 500 kg = 2700kg/(m^3) * objętość metalu + 800kg/(m^3) * objętość paliwa
który ma rozwiązanie: masa metalu = 3700kg, masa paliwa = 17800kg - równie proste, ale mające się nijak do liczb podawanych przez Biniendę i - co zaraz zobaczymy, Peemkę. Otóż Peemka pisze tak:
  • Żebra: objętość wyliczana z fragmentu (dysku) elipsoidy; 41 żeber o długości od 8 m przy podstawie skrzydła do 2 metrów przy końcówce; wysokość od 1 m przy podstawie skrzydła do 20 cm przy końcówce; stała grubość każdego żebra 3 mm. Masa sumaryczna: 900 kg
  • Poszycie: wyliczanie z formy bryły trapezoidalnej 9 m szerokości u podstawy skrzydła; 1,6 m przy końcówce; stała grubość 1 mm. Masa: 274 kg osobno dla poszycia górnego i dolnego; w sumie 548 kg
  • Krawędź przednia: wyliczana z formy półelipsoidalnej o stałej grubości 1 mm i równej wysokości i szerokości 1 m przy podstawie skrzydła i liniowo malejących do 20 cm przy końcówce. Masa: 73 kg.
  • Dźwigary: objętość wyliczana z formy bryły trapezoidalnej, wysokość od 1 m przy podstawie skrzydła malejąca liniowo do 20 cm przy końcówce; długość 18 m; stała grubość 5 mm. Masa: 148 kg na jeden dźwigar, czyli 444 kg na trzy dźwgary w skrzydle
Sumując wszystkie elementy szacowana masa jednego skrzydła w tym modelu wynosi 1965 kg. 
Policzmy wobec tego, ile wynosi solidity ratio dla tego wyliczenia - objętość skrzydła Peemki to 66m^3, dzielimy przez tę objetość masę całego skrzydła i wychodzi nam solidity ratio = 29,5 kg/m^3.Hence, the birch  should cut the wing without any dificulty.Śmieszne - prawda?.No cóż, oficera z Peemki zrobiło zupełnie co innego.
Pisze Peemka "Niektórzy domorośli specjaliści od modelowania stwierdzili w związku z tym, że przyjęcie takich rozmiarów spowodowałoby, że samolot byłby o wiele za ciężki by w ogóle latać". Policzmy, przyjmując, że za najbardziej prwdopodobne Binienda uznał wymiary ze środka przedziałów. Wobec tego górne granice są około 2,1 raza większe. Ale grubsze przecież nie mogą być tylko elemeny skrzydła, musi być również poszycie kadłuba, łopatki silnika oraz klamki. Wobec tego, jak masę własną pomnożymy przez ten czynnik, to dostajemy 114 ton - to więcej, niż masa startowa, ale po wyjęciu silników (10 ton) byłoby w sam raz (to przy założeniu, że powiększaliśmy przekroje). Z kolei - gdybyśmy .wszystko tak samo pocienili, to samolot rozleciał by się pod własnym ciężarem.
Pod notką zameldowali się spełnić swój patriotyczny obowiązek uznani blogerzy techniczni Goal i BBudowniczy, w zwiazku z czym pojawiło się ta wiele wzniosłych zawołań. Główne, to, że Binienda opublikował dane - wobec tego gdzie mozna znależć dane do środkowej i prawej symulacji z tryptyku, zeby naocznie przekonać się, iż w obu brzoza miała takie same parametry wytrzymałościowe. 
Inne, to uporczywe przekonywanie, iż Binienda nie powinien upubliczniać pliku wejściowego. Nie musi, ale wobec faktu, że na podstawowe pytanie - czy manipulował parametrami - nie podał odpowiedzi, powinien to uczynić.  Drugi powód jest taki, że nigdy nie udało mu się wstrzelić w przedział realnych grubości elementów konstrukcyjnych. Pokaznie pliku wejściowego pozwoliłoby ocalić z jego symulacji abstrakcyjny, bo nie odnoszący się do relaiów, ale jednak walor poznawczy. Ostatni powód jest taki, iż Binienda jest członkiem Komitetu Naukowego Konferencji Smoleńskiej wobec czego powinien tworzyć standardy otwartości i przejrzystosci w nauce a nie bałamucić publiczność krętactwami na temat przyczyn nie upubliczniania danych, co skutkowało między innymi tym,  że prokuratura zrobiła z jego zeznania jedyny, jaki mogła, użytek - ośmnieszyła  niezależne badania.         
Doktorzy Błaszczyk i Szuladziński opublikowali zbieżne oszacowania grubości poszycia i dźwigarów. Na tej podstawie sporządzłem zależność tych wielkości od półrozpiętości(w żóltych obszarach to nie będzie miało zastosowania).
Wykres to wartość średnia z szacunków prowadzonych przy uproszczeniu, iż dźwigary przenoszą siłę ścinającą, a poszycie moment zginający. Stringery nie są brane pod uwagę. Oszacowanie Błaszczyka daje około 25% większe wartości grugości poszycia i dżwigarów oraz wielokrotnie większe pole przekroju stringerów. Nie ma takiego miejsca, gdzie jednocześnie grubość dźwigara i poszycia należałaby do przedziałów podanych przez Biniendę. W zakresie, kiedy grubość dźwigara jest większa od minimalnej przyjmowanej przez Binendę (5mm), grubość poszycia jest już większa od jego maksymalnego zakresu (5mm), zaś kiedy grubość poszycia jest mniejszą od maksymalnego zakresu, grubość dźwigarów jest mniejsza od minimalnego. Z podanych przez Błaszczyka grubości (3 mm dżwigar, 2,6 poszycie) oraz Szuladzińskeigo bliżej kadłuba (4 mm dźwigar i 5 mm poszycie ) widać, że zrównałyby się gdzieś koło 3,5 mm, co jest zgodne z moim wykresem.  
Liczę, że przynajmniej blogerzy Peemka, Goal i BBudowniczy, buńczucznie wypowiadający się pod notką Peemki, pojawią się bronić symulacji Biniendy. Ja jestem na ich blogach niestety zablokowany.





kaczazupa8.04.201


16.06.2013kaczazupa

Dr Jan Błaszczyk o skrzydle

Zwróciliśmy się do Pana Dr inż. Jana Błaszczyka (*) o skomentowanie wymiarów podanych na rysunku w notce Andrzejmata (**). Andrzejmat ocenił dokładnść swojego oszacownia na 25%.
Cytuję odpowiedź Pana Doktora:
"Pokazany jest fragment struktury, w otoczeniu dźwigara (z rysunku wynika, że jest to dźwigar środkowy). Należało by rysunek uzupełnić o dane:
- szerokość półek dźwigara (grubość to za mało, ważna jest powierzchnia pasa),
 - powierzchnię przekroju podłużnicy (stringera)
 - odległości między podłużnicami (ich rozstaw) szczególnie w górnej powłoce skrzydła
- ważna jest również odległość do najbliższego żebra skrzydła.
A generalnie należy rozpatrzeć całą trójobwodową strukturę w przekroju skrzydła, mamy tam 3 dźwigary oraz powłoki silnie wzmocnione podłużnicami. Jeżeli chodzi o podane wymiary na rysynku,  to oceniam je jako do przyjęcia. Z tekstem  Andrzejmata generalnie się zgadzam,  autor wie o czym pisze. Zgadzam się również  z podanymi obciążeniami w przekroju kontaktu z drzewem."
______________________________________
(*)Dr inż. Jan Błaszczyk jest autorem między innymi prac:
Konstrukcja samolotów. Cz. I. Obciążenia zewnętrzne, WAT, Warszawa 1984.
Wybrane problemy obciążeń samolotu patrolowego - studia i analizy, WAT, Warszawa 2011.
Analityczne wyznaczanie położenia śródka sił poprzecznych konstrukcji wieloobwodowej na przykładzie struktury skrzydła samolotu  "OSA" - modelowanie i analiza numeryczna,WAT, Warszawa 2011.
Obliczenia i analiza obciążeń zewnętrznych samolotu EM-11 Orka, WAT, Warszawa 2004
(te zacytował w referacie na IKS)
oraz referatu wygłoszonego na I Konferencji Smoleńskiej, Warszawa 2012


kaczazupa                                    8.04.201



Pytania do p. Marka Dąbrowskiego i dr 

Grzegorza Szuladzińskiegok




Pod adresem t.co/amC8eXET9T znajduje się Panów opracowanie "Raport No. 490",  w którym na str.16 cytowany jest mój referat z I KS oraz "prywatna wymiana informacji", która rzeczywiście miała miejsce z tym, że rok i dwa lata temu. Wobec tego na poczatku skupię się na refleksjach natury ogólnej. Jeżeli miała miejsce dwa lata temu i wtedy zostały poruszone wszystkie aspekty związane z przeciążeniami, a nie znajdowało  to żadnego widocznego oddźwięku w Panów pracach, to skąd nagłe zainteresownie tematem dopiero teraz, kiedy widoczna stała się otwarta wrogość pomiędzy obozem, z którym panowie jesteście związani a mną? Pytanie nie jest bezpodstawne, ponieważ niedawno ukazała się notka bbudowniczy.salon24.pl/575812,czy-samolot-przelecial-nie-tylko-nad-brzoza-ale-rowniez-obok,  w której napisaniu według mnie miał udział Pan Dąbrowski (drugie nazwisko w wersji przed poprawą żle skojarzyłem ), w stosunku, do której musiałem tlumaczyć ( kaczazupa.salon24.pl/576368,jak-klamac-w-drodze-do-prawdy ) i wskazywać, ile razy w moim tekście użyte jest sformułowanie "prawdopodobnie" i jemu równoważne - mówiąc wprost - notka kłamliwa, napisana z nieczystych pobudek - pod pozorem prezentacji części mojego referatu z I KS, usiłująca skojarzyć mnie z Zespołem dr Laska i równoczesnie przed nim "zadenuncjować" - kiepska komedia. 


Mnie, ze wzgledu na zbieznośc czasową,  trudno jest nie kojarzyć uzupełnienia "raportu 490" z identyfikacją przez blogerów (m.in. Manek) nieszczęsnego pieńka, na którym najprawdopodobniej została rozerwana górna część fragmentu kadłuba, o której ostanio pisałem.( kaczazupa.salon24.pl/576803,las-profesora-czachora ,kaczazupa.salon24.pl/577517,pieniek-czyli-nieustajacy-prima-aprilis-niezaleznych-sledczych ).

Mam wobec tego pytanie, czy wobec takiej lokalizacji pieńka względem rozprutego fragmentu kadłuba
oraz takiego stanu zadrzewienia terenu, na którym rozbił się samolot
(wykorzystałem digitalizację K.Nowaczyka)
wybuch jest jedynym sposobem wyjśnienia rozprucia oraz wyglądu pola szczątków i czy w ogóle do wyjaśnienia sposobu defragmentacji jest potrzebny.
Teraz odnośnie zarejestrowanych przeciążeń - po pierwsze "synchronizacje dr Nowaczyka" wielokrotnie w różnych formach pojawiały się w moich  tekstach, ale to ma znaczenie drugorzędne, bo dr Nowaczyk tak ma,  że nie potrafi porządnie od kogoś przepisać i ja się do tego już przyzwyczaiłem. Moim zdaniem należy posługiwać się synchroniazacjmi omówionymi tu kaczazupa.salon24.pl/507986,ukryte-pol-sekundy-4 .
Po drugie - najgruntowniejszy możliwy związek zarejestrownych parametrów zawarłem w  tym rysunku
Jeżeli uzupełnienie opracowania Panów nie ma charakteru "interwencyjnego", to dlaczego po dwóch latach przedstawiane jest w nieco innym ujęciu to, co sugerowałem, a nawet w stosunku do wiązań silników i generatorów usiłowałem przedstawić w swoim referacie w materiałach z  KS.  To były sugestie - pytania laika w zakresie mechaniki konstrukcji. Jest opracowanie dr Szuladzińskiego o drganiach mechanicznych Tu-154. Takie opracowanie zapowiadał też dr Błaszczyk. Po takim czasie od posatwienia problemu oczekiwałbym wyliczeń na gruncie dynamiki konstrukcji - czy na przykład, to, co zmierzyły akcelerometry i sztuczny horyzont, nie może być "echem" uderzeń skrzydła już przechylenego w tej fazie samolotu o pnie drzew.  Wprawdzie myślę, że to nie musi być najlepsze wyjaśnienie, ale myśli blogera to jednak nie półka ekspercka.
Oszacowny na 20% całości moment bezwładności części przedniej kadłuba jest moim zdaniem grubo zawyżony. Patrząc na front samolotu - promeń dla "masy skupionej" dla przedniej części to będzie gdzieś 1,5 metra, dla części środkowej ze skrzydałmi ze 6 metrów, a dla ogonowej ze 3 metry. Poza tym część przednia w stosunku do pozostałych jest pusta. Jeżeli już rozpatrywać "ukręcenie" kadłuba, to znacznie lepszym kandydatem jest miejsce pomiędzy dwoma "skupiskami momentu bezwładności"  - częścią centralną ze skrzydłami a ogonem z silnikami i sterami. Tylko, że to miejce ma być odwybuchnięte według dr Berczyńskeigo, bo według prof. Biniendy nie złamie się przy upadku na statecznik. Redaktor Setlak opublikował na TT grubości blach dla części przedniej i ogonowej (twitter.com/michalsetlak/status/452897573817163776/photo/1/large ).
Na str. 16 mylicie Panowie interpplcję z esktarpolacją. W waszym przypadku to zzwsze będzie interpolacja tylko różnymi krzywymi. Narysowna jest raczej nieprawidłowa bo nie trafi w początek pierwszego z lewej odcinka. Ekstrapolacja to predykcja poza obszar, na którym są punkty pomiarowe.
Mimo złośliwego tonu, w jakim napisana jest ta notka, do którego przez ostatnie 15 miesięcy "nabyłem prawo",  mam nadzieję, że Panowie zechcą odpowiedzieć, bo dyskusja merytoryczna była potrzebna ( kaczazupa.salon24.pl/518835,o-potrzebie-dyskusji ) i być może nie jest na nią jeszcze za późno. Bo to byłoby  niepoważne, gdyby w ZP idee Jaworskiego były żywsze od niego samego.
Zasadnicze pytanie brzmi jednak tak  - Wasze opracownie może być przyczynkiem do wyjaśnienia mechniżmu rozpadu samolotu, ale czy w jakimkolwiek stopniu przybliża do odpowiedzi, co było przyczyną katastrofy? Czy po latach poszukiwań można dalej być niewolniczo uwiązanym do wybuchów, których nigdy nie byliśmy w stanie przeunąć dalej, niż kilkanascie metrów  przed brzozę i to przy pomocy wątpliwych zabiegów z synchronizacjami wykresów.
Michał Jaworski
(notka jest pisana "na gorąco" i byc może będą w niej jakieś zmiany redakcyjne)

kaczazupa                                                                                                                                                         18.04.2013

Panie Gugulski, Panie Dąbrowski

Szanowny Panie Gugulski,
W książce "Raport Smoleński - stan badań"
na str.84 znajduje się zdanie:

"W ekspertyzie (s. 12) podano, iż z odczytów usunięto ostatnie pół sekundy.Nastąpiła tu zadziwiająca zbieżność: w raporcie MAK, w trakcie tej samej pół sekundy, także nie ma żadnych odczytów, lecz zamiast nich pojawia się szara linia oznaczająca brak danych, usuniętych z pomocą rosyjskiego programu WinArm32 użytego do prezentacji zapisów."

Jego treść jest tożsama z następującym fragmentem  mojej notki "Ukryte pół sekundy" opublikowanej 06.11.2012 na S24.

"Wynika z tego, iż usunięto pół sekundy poprawnych danych zapisanych w ATM QAR nadpisując je danymi z MSRP.
(wykres)
Wygląda to, jak na powyższym wykresie. Tak się składa, że te dwie sekundy danych z MSRP to ostatnie dwie sekundy. Przed nimi jest szara strefa - odcinek czasu, w którym MAK uznał dane za niewiarygodne. Widać, że długość "szarej strefy" to co najmniej 0,5 sekundy a odcinka po niej - co najmniej 2 sekundy. Szara strefa pokrywa się z ostatnią połową sekundy poprawnych danych w ATM QAR. CO TAKIEGO JEST WOBEC TEGO  W TYCH DANYCH, SKORO JEDNA KOMISJA UZNAŁA JE ZA "NIEWIARYGODNE", A DRUGA ZA GODNE NADPISANIA?"


Treść tej notki była znana osobom wymienianym wśród autorów raportu. Na użycie tego bez wskazania źródła w wystąpieniu 05.02.2013 zwracałem uwagę dr. Nowaczykowi. Książka, której jest Pan redaktorem została wydana w celach komercyjnych. Naruszenie moich praw autorskich jest wobec powyższego wysoce nieetyczne, zwłaszcza iż tyczy spraw, których badanie i opisywanie winno być dokonywane przy zachowaniu najwyższych standardów etycznych.
Źródłem plagiatu jest najprawdopodobniej ponownie dr Kazimierz Nowaczyk, ponieważ 10.04 zawarł on w swojej prezentacji identyczne do użytego w książce sformułowanie.
Poza naruszeniem moich praw autorskich, jest w nim zawarte nieprawdziwe stwierdzenie, jakoby dopiero we wrześniu 2012  i to tylko wybranemu gronu sposób uzupełniania danych w QAR stał się znany. Ten opis znajduje się w Załączniku 4 na str 522 upubilcznionym co najmniej rok wcześniej.
Szanowny Panie Dąbrowski,
Który rysunek jest bardziej prawdziwy - ten, za który trzeba zapłacić 30 zł
czy ten do ściągnięcia za darmo?
Oba pochodzą z tej samej książki "Raport Smoleński - stan badań".
 Michał Jaworski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz