czwartek, 31 lipca 2014

Binienda jak blogerzy, blogerzy jak Binienda

Notka jest kontynuacją poprzedniej.  Binienda za obszar aktywnosci w upowszechnianiu swoich badań dotyczących katastrofy smoleńskiej obrał sobie kluby GaPola, sale katechetyczne oraz niszowe media. Trudno znaleźć prezentację jego wyników, o której można by powiedzieć, iż zawiera informacje pozwalające dowiedzieć się, czego konkretnie jego obiczenia dotyczyły. W przekazywaniu takich informacji i interpretacji jego enigmatycznych wypowiedzi zastepują go blogerzy S24, których zresztą on potem cytuje. Same informacje też informacjam de facto nie są - to raczej wypracownia na temat "co poeta miał na myśli" - o dziwo potem przez smego poetę przyjmowane jako swoje myśli.  Nie ma w tym nic zsaskakującego - niezależne badania nad katastrofą smoleńską od początku były wydarzeniem internetowym zarówno jeżeli chodzi o osoby kojarzone z ZP ( w tym kiedyś mnie ) jak i nurt tak zwanej maskirowki. Oba nurty znajdowały zrozumienie w środowisku Konferencji Smoleńskiej, chociaż dopiero na II KS maskirowczykom udało się przebić z referatami. Ich udział w I KS nie doszedł do skutku głównie za sprawą dwojga sygnatariuszy, którzy już sygnatariuszmi nie są. 
Pod jedną z notek na S24 skomentowałem tłumacznie myśli Binindy przez blogera Peemkę. Zapewne  niedlugo myśli Peemki, tak jak wcześniej BBudowniczego staną się częścią argumnetacji Biniendy.

"2. Grubość górnej półki dźwigara zaniżona prawie 40%
3. Grubość dolnej półki zaniżona prawie 30%" - To jest najzwyczajniejsza w świecie manipulacja. Poza 7 i 8 mm półkami tylnego dźwigara (to jest powodowane montowaniem tam lotek) w pomiarach prokuratury nie występują grubości większe niż 3,5mm. Biorąc pod uwagę zmienność grubości elementów wzdłóż półrozpiętości, pomiary PW zgadzają się z opublikownymi przez Setlaka i zdecydownie odbiegają od zakładanych przez Biniendę.
"policz ile będzie ważył środnik dźwigara ze zmienną grubością od 12 mm przy podstawie skrzydła do 1,8 mm przy końcówce w porównaniu do środnika ze stałą grubością 5 mm na całej rozpiętości skrzydła" - argument świadczący o braku podstawowej wiedzy z zakresu obciążeń działających na skrzydło oraz wytrzymałości konstrukcji skrzydła. Gdyby komuś przyszlo do głowy zastosować dźwigar o stałej grubości, to musiała by być taka jak przy kadłubie a nie gdzieś pośrodku. Gdyby była, jak gdzieś pośrodku,  to skrzydło złamało by  się właśnie przy kadłubie.
"1. Grubości poszycia zaniżone 2-3 krotnie." - niestety potwierdza poprzednie zdanie. Gdyby poszycie miało w tym miejscu 1mm grubości, to scianki dźwigarów musiały by mieć nie maksymalną przyjmowną przez Biniendę grubość 20 mm a około 30mm, żeby zachować wymaganą wytrzymałość konstrukcji skrzydła na zginanie.
Poza tym z tematem grubości poszycia Binienda usiłował uporać się nieudolnie manipulując pojęciem sloidity ratio: "The structural volume means the volume enclosed by the outer periphery but not the material volume. This value can be obtained from LS-DYNA model geometry. Taking an estimate mass Mwing=21500 Kg and volume Vwing=23.65 m3, the solidity ratio of the wing is ρwing=930 Kg/m3. For the solid birch, its solidity ratio is equivalent to its density 700 Kg/m3. According to the above factors, the wing should cut through the birch. During the impact of the wing into the birch, the contact will mainly occur between the birch and the leading edge of the wing, or the birch and the wing's front spar.
Then it is necessary to consider the impact resistance of the leading edge and the spar individually. For the leading edge only, the mass is much smaller Mskin=2456.6 Kg, while the enclose volume is the same as the wing structure Vskin=23.65 m3. Its solidity ratio is ρwing=104 Kg/m3. So, it is much smaller than the density of the birch. Thus the birch should damage the leading edge easily."

O bezradności Biniendy wobec problematyki konstrukcji skrzydła świadczy posługiwanie się przez niego "obliczeniami" blogera BBudowniczego urągajacymi wiedzy o siłach i momentach działających na konstrukcję skrzydła.
Darmowy hosting zdjęć
W powyższej tabelce znowu występuje niemożliwa grubość poszycia 1 mm.
Gdyby Binienda nie manipulował własnościami brzozy to - jezeli w jednej symulacji dźwigar o grubości ścianki 5mm bez szkody dla siebie przecina brzozę, podobny efekt musiałby nastapić w symulacji, w której poszycie ma 5mm grubości, tymczasem w jego symulacjach poszycie zawsze rozpada się jak papier, lub odwrotnie - jeżeli poszycie o grubości 5mm rozpada się jak papier, podobny los musiałby spotkać dźwigar o tej grubosci ścianki. W modelu Biniendy nie ma wyodrębnionych slotów - krawędź natarcia jest taka sama jak poszycie
Niestety Binienda nie wziął sobie do serca uwag WATowców na obu konferencjach smoleńskich, którzy dawli mu do zrozumienia, że powinien się sporo poduczyć.
Być może spowodowane było to świdomością, że jego wyniki są od poczatku błędne, gdyż jednyne rzetelne obliczenia Zhanga były wykonane dla brzozy o grubości 44 milimetrów a nie centymetrów, zaś reszta zostala uzyskana na drodze manipulacji parametrami programu i kolidujących elementów. Na razie nie widać innego sensownego wytlumaczenia związku 44mm w szczotkach artykułu z jego wypowiedzią "W swoich obliczeniach zmieniałem gęstości i grubości drzewa, badałem elementy skrzydła. Nie było ani jednego przypadku, nawet przy czterokrotnie słabszym skrzydle i dziesięciokrotnie grubszym drzewie, że drzewo byłoby w stanie przeciąć skrzydło" Przez "czterokrotnie słabsze skrzydło" należy chyba rozumieć skrzydło o dźwigarach grubości 5 mm, bo w pierwszych obliczeniach miały 20 mm.
Ten problem dostrzegł bloger Jakitaki, jednak w miare pełny jego odglad pojawił się dopiero po ostatniej wypowiedzi Binindy.

wtorek, 29 lipca 2014

Czy to prawdopodobny scenariusz katastrofy prof. Biniendy?

W szczotkach artykułu Biniendy i Zhanga (Application of Numerical Methods for Crashworthiness ... ) znajduje się taki tekst i rysunek.




















W tekście http://telewizjarepublika.pl/prof-binienda-do-tej-pory-nikt-nie-udowodnil-ze-myle-sie-w-badaniach,9772.html  Binienda mówi :
Zajmijmy się drugą częścią zaznaczonego fragmentu - drzewo dzisieciokrotnie grubsze od tego z rysunku - o grubosci 44mm - ma 44 cm - tyle, ile w cytowanym fragmencie wypowiedzi Biniendy i tyle, ile w rzeczywistosci miało.Wróćmy do pierwszej części  zaznaczonego fragmentu - w tym samym artykule zarówno w szczotkach jak i tekście finalnym znajdujemy.





Dźwigary w miejscu domniemanej kolizji nie mają ani 5mm, ani 20mm, ani żadnej grubości z tego przedziału, tylko około 3mm, więc Biniendzie nie może chodzić o rzeczywiste wymiary. Najprawdopodobniej ma na myśli przyjęte przez siebie na początku 20 mm, następnie osłabione czterokrotnie - do 5 mm. 
Niestety Binienda nigdy nie podaje grubości i parametrów brzozy w konkretnej symulacji. Pokazałem przesłanki na prawdziwość powyższego scenariusza a nie znam przesłanek mu się sprzeciwiających. 

Trajektorie i przeciążenia





30.05.2014kaczazupa

Przyspieszenia - jakie i kiedy?

Streszczenie. W notce wyznaczyłem bardzo prawdopodobą lokalizacją TAWS "landing" na wykresach w raporcie KBWL oraz lokalizację TAWS "landing" i momentu oznaczanego na wykresach KBWL jako uderzenie w brzozę w stenogramie IES.
Przeciążenia i trajektorie to chyba główne tematy mojego blogowania o technikaliach katastrofy smoleńskiej. Trajektorie zamknąłem, a przynajmnien tak myślę, notką  kaczazupa.salon24.pl/497752,trajektorie-raz-jeszcze. Pora jakoś domknąć przypieszenia kątowe i przeciążenia.  Opieram się na wykresach z raportu KBWL, sporządzonych na podstwie danych z QAR ATM  poza dopisaną z FDR końcówką, którą nie będę się zajmował. 
Kąt przechylenia jest parametrem rejestrowanym co 0,125 sekundy, więc z dobrą dokładnością można wyznaczyć, kiedy rozpoczęły się jego szybkie zmiany, czyli pojawiła się prędkość kątowa.
Można też dokładnie wyznaczyć, kiedy wystąpiło przyspieszenie kątowe dające impuls do zmian prędkości kątowej przechylenia..
Oba wykresy otrzymane są jako pierwsza i druga pochodna numeryczna. Patrząc na wykresy należy pamietać, że w raporcie KBWL użyto wykresów schodkowych (pisząc"czas KBWL" mam na mysli czas z wykresów ), na których poczatek kolejnego odcinka reprezentuje zmierzoną wartość. Widać, że zmiany pojawiają się po czerwonej linii, którą KBAWL zaznaczała brzozę.
Wróćmy do omaianych wielokrotnie wykresów przeciążeń.
Widać ciekawe podobieństwo przebiegu kąta przechylenia oraz kąta pomiędzy samolotowym pionem a wypadkowym przeciążeniem.
Istotne jest sprawdzenie, czy czerwona linia. którą KBWL zaznaczył brzozę znajdującą się 855m od poczatku pasa, jest w prawidłowej odległości od markera bliższej NDB, który znajduje się w odległości 1065m od początku pasa. Skorzystałem z czasów wystąpienia sygnałów wysokości decyzji oraz markera w stenogramie IES oraz wykresu parametrów dyskretnych. Oba zapisywane są co pół sekundy, czyli stan dyskretny mógł trwać już od niespełna pół sekundy - przyjąłem 0,49 s  - ważne, żeby to było prawie 0,5s. Brak linii to przeciwny stan dyskretny, który też mógł się rozpocząć umowne 0,49 s wcześniej, czyli przed końcem kreski. Do szablonu składjącego się z półsekundowych okienek stanów dystretnych trzeba dopasować szablon punktów czasowych z CVR IES.
W ten sposób otrzymuję tabelę. Zielonym kolorem wyróżniłem wartości uzgadniane a niebieskim wyliczane.
W TAWS#37  zapisana jest prędkość względem gruntu 79,6 m/s a w TAWS#38 74,7 m/s. Wyliczone wartości leżą w tym przedziale, nie ma więc podstaw do twierdzenia, iż gwałtowne zmiany przeciążeń, kąta przechylenia oraz przyspieszenia kątowego zarejestrowane przez QAR wystąpiły przed czerwoną kreską.  Inna synchronizacja  używana przez Dąbrowskiego i Nowaczyka nie ma uzasadnienia.
W podobny sposób można wyznaczyć na wykresie parametrów oraz w stenogranie IES wystąpienia TAWS#38, któremu nie towarzyszy ostrzeżenie głosowe. 
Metoda jest analogiczna do użytej poprzednio.
W obu przypadkach jest to półsekundowy (bez lewego kónca) odcinek.
Poniżej oba zdarzenia zaznaczone na stenogramie IES. 
Kolejną kwestią jest sprawdzenie, w którym miejscu na mapie zdarzeń (kaczazupa.salon24.pl/523298,mapa-zdarzen) kończą się zapisy rejestratorów. Zapis CVR trwa 7,3 sekundy od środka markera. QAR nie zarejestrował ostatnich pomiarów, więc wyjątkowo posłużę się wykresami MAK. Od początku MKR na wykresie  do końca zapisów jest 8,55 sekundy ( że nie dokładnie 8,5 zawiniła "specyfika" kreślenia ). Z pierwszej tabeki wynika, że rzeczywisty środek markera znajduje się średnio 1,23 s. od początku jego wykresu, czyli do końca wykresu jest 7,32 s. Te czasy pomnożone przez 74 m/s  dają około 540 m. czyli trafiamy w około 525 metrów od początku pasa.
Michał Jaworski

3.04.2013kaczazupa

Trajektorie raz jeszcze

Pionowe trajektorie obliczeniowe z mojego referatu na IKS (*) miały taką cechę, że wymagały punktu węzłowego na końcu. Do badacza należała ocena, czy wierzyć wysokościom barometrycznym w TAWS#38 i FMS, zdjęciu smoleńskiego fotoamatora, czy na przykład protokołowi, którego literalna interpretacja prowadzi do pniaka o średnicy 0,8 m i wysokości 1 m.
Rys. 1.
Łączyła je też podobna różnica wysokości pomiędzy minimum a nastepującym po nim maksimum - 26 do 28  metrów. Trajektorie były otrzymane przy założeniu rygorystycznego traktownia położeń TAWS#38 i FMS (*). Prowadziło to do bardzo ostrego zakrętu tuż przed wrakowiskiem, czyli dużego przyspieszenia zaginającego tor na końcu, równocześnie pozostawiając duże przyspieszenia pionowe w pierwszej fazie "po brzozie".
 Ford Prefect (**) i YKW sugerowali, iż w istocie zakręt był łagodniejszy. Obok modele zakrętu  łagodniejszego, nie powodującego deficytu przeciązeń w stosunku do zarejestrowanych na końcu. 

Rys.2.
Takie zakręty "zostawiają" widoczne obok przyspieszenia "do wykorzystania" na wznoszenie. Dla otrzymania trajektorii pionowej znowu posłużę się przyspieszeniem
VertAcc(w chwili czasu)=(2*większe + mniejsze)/3
oznaczonym na wykresie na czarno.
 Rys.3.                                               
Warto jeszcze zobaczyć, jak w stosunku do wyliczonego z modeli zakrętu kursu przebiega MH. Gdyby końcowe odchylenie MH od kursu było wynikiem odwróconego prawego yaw, to na początku MH powinno znajdować się po prawej stronie kursu i w którymś miejcu go przeciąć. 
 Rys.4.
Trajektorię(czarną) optymalizuję tak aby, odchylenie średniokwadratowe od wysokości baro i radio w TAWSach 35 do 38 było najmniejsze.
Rys.5.
oraz powiększenie końcówki.
Rys.6.
Wykres wyliczonej trajektorii (czarna) wzbogaciłem o dwie trajektorie "oficjalne".  Do wysokości BW i RW dopasowywane są odpiwiednio położenia baro i radiowyskościomierza a kreslona jest trajektoia środka ciężkości. Trafienie z wysokością w drzewa od okolic ul. Kutuzowa nie było zamierzone.  Trajektoria pozostająca w zgodności z zakrętem cechuje się tym, że róznica wysokości pomiędzy minimum a maksimum wynosi 20,5 m. Te około 20,5 m roznicy będzie pomiędzy minimum a maksimum będzie się zachowywało przy niewielkich zmianach warunków początkowych - na przykład, kiedy będziemy chcieli trafić w pierwszą grupę drzew lub w TAWS#38 baro. Z samej tabeli "Przeszkód terenowych" (Tab.2 w raporcie KBWL) wynika, iż pomiędzy przeszkodą "1" a "11" było 26 metrów różnicy w wysokości samolotu. Około 5 metrów utraty wysokości jest ceną za zbilansowane przeciążenia na zakręcie ku wrakowisku. Minimum sumy najmniejszych kwadratów jest wprawdzie na tyle płaskie, że nie pozwala wyciagać jednoznacznych wniosków, jednakże po niezgodności z trajektorią "06.04" oraz oficjalnym "bałaganie wysokościowym" jest to kolejny argument przeciw temu , iż ślady na przeszkodach terenowych są zgodne z zapisanymi parametrami lotu.
_____________________________

czwartek, 24 lipca 2014

Moje ostatnie odpowiedzi na komentarze - uzupełnione


24.07.2014kaczazupa
Instytut Wolności światle kierowany przez swojego prezesa wypracował w ramach intensywnych badań nad rodzjaami wolności nowy model wolności - prezesowi służącej, a żona jego chyba niedługo doktoryzuje się na temat sprawiedliwej dystrybucji wolności słowa w internecie. Skutkiem tego moje notki i komentarze na W24 są ukryte, a ja  mimo swojej zapowiedzi znaczącego ograniczenia aktywności blogerskiej, stałem się adresatem licznych i obszernych komentarzy,  Dzięki nowo wypracowanemu w drodze intensywnych badań właścicieli Salonu modelowi wolności słowa, na adresowane do mnie komentarze odpowiadam w sposób dla większości niewidoczny. W tej notce uczyniłem je "niewidocznymi razem" 
(dodane 06.08.2014)
Sporo ostatnich komentarzy dotyczy konwencji zapisu wychylenia steru kierunku. Zakręt proceduralny jest wykonany poprzez poprzez przechylenie samolotu lotkami a późniejsze wychylenie steru kierunku na na celu skorygowanie odchylenia osi kadłuba od kursu nie może więc słuzyć jako kryterium, ponieważ w różnych samolotach to odchylenie jest w różne strony (proverse lub adverse yaw).
Inaczej sytuacja wygląda, kiedy samolot porusza się po ziemi - wtedy ster kierunku działa dokładnie tak jak ster w łodzi. Przypomniałem sobie, że w katastrofie Tu-154M w Domodiedowie miała miejsce sytuacja, że samolot lądował z jednym tylko środkowym silnikiem (wyklucza to kierowanie ciągiem silników). Na zdjęciu widać, że skręcił w prawo.
Wynika z tego, że ster kierunku był wychylony w prawo. Na wykresie parametrów widać, że w tym czasie było dodatnie kilkunastostopniowe wychylenie steru (czarna linia).
Na wykresie znajdujemy też w zmianie kursu potwierdzenie, że samolot skręcał w prawo (żółta linia). Dodatnie wartości na wykresach z MSRP-64 oznaczają wychylenie steru w prawo.


  • @JOHN KOWALSKI

    Johnie Kowalski, dostał Pan czarno na białym dowód na znak wychylenia steru z rosyjskiej dokumentacji. W dokumentacji, są wykresy z oblotu, co, przy odrobine dobrej woli, sam byś na nich zobaczył i nie plótł o „chart recorderze” notujacym w serwisie kilkaset metrów wysokosci radio – taki dół pod samolotem ruskie wykpopały? Wystarczyło zajrzeć do tej dokumentacji, zamiast 3,14erdzieć w krzesło.

    „Przeanalizowałeś już synchroniczność prawego pedału z rekacją wcześniej wychylonego przez system ruddera „
    Na zaznacznym fragmencie wciśnieciu lewego pedału odpowiada zmiejszenie wychylenia steru. Wciśnięcie lewego pedału powoduje wychylenie steru w lewo. Wychylenie w lewo to zmniejszenie wychylenia prawego.
    Darmowy hosting zdjęć
    Johnie Kowalski, najwyraźniej bierzesz lewy pedał za prawy, więc jak ci rozwiążą rękawy i dadzą loda w wafelku to nie pchaj go do ucha ani nie przystawiaj do czoła:)

    Jednak w tej fazie katastrofy ja bym takiej interpretacji nie traktował wiążąco. Poza tym ster był wychylony w prawo prawie na maksimum jeszcze pod kontrolą kanalu poprzecznego autopilota i nastapiło zerwanie autpilota. Na W24 są blogerzy, z którymi o tym można by dyskutować, ale John Kowalski do nich się nie zalicza. Wcześniej już napisałem, że opis z raportu MAK bardziej oddaje przekonanie autorów, niż to, co widać na ich wykresie.

    Mogłeś, Johnie Kowalski, obejrzeć zdjęcia przeszkód terenowych i opisy pod nimi, zanim napisałeś idiotyzm o obróceniu samolotu wokół jego pionowej osi przez parę cienkich gałązek przy BNDB"Zapewne po uderzeniu w pierwsze drzewo przy radiolatarni prawym skrzydłem nastąpił prawy yaw i damper skorygował to lewym rudderem."

    Nie widzę sensu dalszej dyskusji ze zidiociałym maniakiem. Anonimowy bycie itnernetowy, czyli przyszczu - nie ponosisz żadnej odpowiedzailności za kolejne idiotyzmy, które tu wypisujesz, każdy okraszając wyzwiskami pod moim adresem. Siedzisz 24/7 przy tym swoim kompie i wymyślasz kolejne bzdury, na które ja odpowiadam tracąc tylko czas. Poza tym wydaje mi się, że nie wymyślasz sam, tylko bezrozumnie przepisujesz z galeriii Manka kompromitująć jego mocno kontrowersyjny, ale niewątpliy dorobek. Mój czas nie jest wart udawadniania oczywistej oczywistosci - John Kowalski z U.S.A . to maniak dający upust swoim fobiom i kompleksom za pomocą klawiatury. Na dodatek maniak leniwy i bezmyślny.

    A propos geometri 3D – sklerotyku - zapomniało ci się, że o tym usiłowałeś dyskutować nie ze mna tylko z Tommym Lee i doznałeś totalnej kompromitacji. Internet pamięta.
    KACZAZUPA28.07 12:05

    @JOHN KOWALSKI

    "Nie siedź zbyt długo w zamkniętym pomieszczeniu z komputerem" - Johnie Kowalski - korzystaj ze swoich dobrych rad przede wszystkim sam, a nie 3,14erdż w krzesło przy komputerze w weekendy nie będą wtedy powsatawały kolejne odcinki żałosnego serialu. Dla przypomnienie odcinek pierwszy:
    "Zapewne po uderzeniu w pierwsze drzewo przy radiolatarni prawym skrzydłem nastąpił prawy yaw i damper skorygował to lewym rudderem."
    Darmowy hosting zdjęć

    Odcinek drugi:"Samolot szorował kadłubem, kołami i skrzydłem po tych przeszkodach".
    Darmowy hosting zdjęć

    Straszne te yawy musiały być - prawe skrzydło - prawy yaw, kadłub - środkowy yaw (:)), lewe skrzydło - lewy yaw, normalnie samolotem rzucalo we wszystkie strony.

    "chart recorder może być skonfigurowany jak kto chce, więc instrukcja ustala jak ma być skonfigurowany, żeby nie było nieporozumień jak czytać charts w serwisach Tupolewa w Rosji" - mam, Johnie Kowalski, nadzieję, że już wymysliłeś sposób uzyskania "w serwisie w Rosji" takich wysokosci:
    .Darmowy hosting zdjęć
    Lepiej tego sposobu nie opisuj, bo pobyt w sanatorium mógłby okazać się dłuższy i nieco mniej komfortowy:)

    "jak wyjaśniłem twoje motywy odejscia od ZP" - ja swoje motywy znam, a anonimowy byt internetowy, inaczej przyszcz, może swoimi na ten temat przemyśleniami dzielić się z kolesiami w bramie, ale niech im postawi belta, bo inaczej to oni wstawią Johna Kowalskiego głową do pojemnika na śmieci, a w tej pozycji Johnowi Kowalskiemu bardzo niewygodnie będzie pisać komentarze do mnie.
    KACZAZUPA28.07 01:44


    @JOHN KOWALSKI

    „osoba pewna swoich kompetencji otwarcie dyskutuje merytorycznie w temacie” - tylko, w jaki sposób, skoro po drugiej stronie trafia na patafiana piszącego ”I ja mam się interesować twoimi wywodami na temat yaw w lotnictwie? Jesteś warty śmiechu”.

    Ale, stetryczały, nabzydczony maniaku – czas dyskusję o konwencji notacji wychylenia steru skończyć.
    Darmowy hosting zdjęć

    Ten się śmieje, kto śmieje się ostatni:).

    Darmowy hosting zdjęć

    Zaznaczone ujemne wychylenie steru kierunku jest w lewo.

    „A z czego to ty jesteś taki znany?„ - choćby z tego, że Wywczasowi warto napisać o mnie notkę a Johnowi Kowalskiemu z U.S.A. pisać codziennie na mój temat obszerne wypracowania:)
    Za to John Kowalski znany jest ze swojej anonimowości, oraz krótkiej pamięci, bo picie w bramie to pierwotnie było na GaPolu o mnie. John ślinił się z radochy, jak pisał do mnie per „pryszcz” - skleroza nie boli.

    „zacząłeś się umizgiwać do niego, nawet do mnie,” - Johnowi podziękowałem za wyjaśnienie, jakie siłowniki mają poszczególne płaszczyzny sterowe. Mam nadzieję, że John napisał prawdę i podziękowania były należne. To, że John Kowalski postanowił z chama przeistoczyć się w chama mniejszego, robi na mnie takie samo wrażenie, jak przybranie szat męża świątobliwego przez jego internetowego kumpla Molika, awansowanego na asytstenta menedżera gałęzi „straszny film”, bo ten drugi przez ponad rok latał za mną z wyzwiskiem „cipa”.

    „urażone brakiem kredytu w spisie autorów w pamflecie” - nie brakiem w spisie źródeł, tylko wykorzystywaniem moich tekstów, w sposób niezgodny z ich duchem i literą bez podania źródeł.”Przez cztery lata można ukończyć uniwerek”.Szkoda, że Kowalski czterech lat nie wykorzystał na choćby tylko zapoznanie się z zasadami cytownia. Wprawdzie nie wiem, jak te sprawy są traktowane w U.S.A., ale w Stanach bardzo poważnie.

    „ani Artymowicz, ani jakiś "Ford", ani nikt inny nie analizował zakrętu na heading 250” - ja analizowałem, a skoro „Forda” cytowali Lasek i Czachor to on już nie jest „jakiś”.

    „John Kowalski, U.S.A. - żeby cię upewnić.”

    Końskiepióro, Caltech - żeby cię upewnić:)
    KACZAZUPA24.07 12:52




  • @Autor

    Z ptactwem - kosami na wsi w weekendy dzielimy borówki amerykańskie. Nie zauważyłem, aby w dni robocze one traktowały nas z wzajemnoscią. Gołębi nie dokarmiam, bo to degeneruje gatunek a poza tym jak są nażarte, to obs...ają samochód tak, że nie można domyć. Za to raz przez całe lato nie wychodziliśmy na balkon, bo zaodynowały sobie dwa mioty pod rząd. Ogólnie to z przyrodą jestem w raczej dobrych stosunkach.

    Gdybym nie mial współczesniejszego audio - niestety nie Sonus Fabera - to bym nie wiedział, ze Old German Radio grają pięknie, no i potrafią dać czadu. Poza tym zaliczyłem amatorski remastering koło 500 winyli - to a propos rozmówk chłopskich o bracie Artymowicza:"Wykorzystanie wysokiej klasy przetworników A/C i równoczesne pozostawienie słabej jakości magnetofonu, będącego najsłabszym punktem dotychczasowych odczytów to jakieś kuriozum.
    BBUDOWNICZY6.07 21:29
    @Autor > odtwarzamy taśmę analogową na kiepskim magnetofonie, by później poprawiać wprowadzone przez jego głowice zakłócenia po
    Taki zestaw przypomina elektryczne urządzenia do gaszenia świec.
    WIESŁAWA6.07 22:13"
     Ja nie wiem jaki dokladnie jest zamysł Artymowicza, ale wyobrażam sobie, że może to być wejście z przetwornikami najbliżej głowicy - przed ewentualne korektory pasma ( nie wiem, czy MARS ma korekcję ) i przedwzmacniacz. Ale patriotycznie zmotywowani erudyci oczywiscie swoje wiedzą i spisek wywęszyli, bo jakby oni bez spisków żyć mogli. MARS ma pewnie unikalną głowicę i użyty być musi. Poza tym ruscy mieliby pełne prawo nie zgodzić się na włożenie taśmy do innego mechanizmu, niż do tego przeznaczony. Lecąc Profesorem Brodą - to mogłoby być przecież jakieś straszne ustrojstwo - coś na podobieństwo wytwornic sztucznej mgły ukrytych pod białymi płachtami Cieszewskiego.

    Ps. Że ja na jakąś emigrację wewnetrzną lub zewnętrzną się udałem to tylko maskirowka - kosy i sierpy wyklepane, siekiery naostrzone - za zbrojmistrza w armii Świrskiego mogę robić, ale poza politrukiem Nurniem więcej żółnierza jakoś nie widać. No i jakoś nie mogę się u niego doczytać, czy on przypadkiem najpierw swoich nie zamierza wziąć w obroty.

    PsPs. Na TT zwróciłem już uwagę, że ja się nie pozwoliłem nazywać ekspertem.
    KACZAZUPA16.07 03:40
  • @WYWCZAS

  • WYWCZAS
    Odsłuchuję na tym
    Darmowy hosting zdjęć -
    Głośniki w układzie "satelitarnym" oraz karta Terratec DMX. Ktoś może nie uwierzyć, ale robi wrażenie.

    BARBIE
    Takim purystą jak raz nie jestem - również z tego powodu, że mnie nie stać. Punkt siedzenia jednak wyznacza mój punkt widzenia. Najlepsze swoje winyle zdigitalizowałem, lekko przy tym remasteryzując.
    Pani, o której Pan pisze to początek nagrań, o których dzisiaj można powiedzieć, że oddają wszystko co orkiestra zagrała. Czy oddają wiernie - moim zdaniem trochę im brak, ale współcześnie jest dużo wpadek inżynierskich.i nagrania Mercurego, a potem Dekki trzymają się mocno mimo 70 lat Wtedy - w połowie lat 50'tych pojawiły się również radia, które potrafiły to odtworzyć. W "Kto słucha nie błądzi" wygrało nagranie Also Sprach Zarathustra Reinera z połowy lat 50'tych, a to jest utwór, który świetnie nadaje się do testowania sprzętu. Co ciekawe - winyle Miełodii byłyby świetne technicznie, gdyby nie były wyboiste.
    W innym miejscu wspomniał Pan o zapisie cenzorskim na Cziffrę - ja kupowałem jego winyle w ośrodku kultury węgierskiej pod koniec lat 70'tych. Może chodziło o Kentnera, ale obu puszczał Weber. Cziffra i Lazar Berman z tamtych czasów też są niepobici w Liszcie.

    JOHN KOWALSKI
    Dyskutuje się po to, żeby albo coś ustalić, albo przynajmniej poznać argumenty adwersarza. Pan zaś niestety prezentuje mentalność kolejnych guru spiskowych - Rexturbo i KaNo, którzy na S24 byli po to, zeby objawiać prawdy. Do dzisiaj nie potrafi Pan przyjąć, iż mając rację, jezeli chodzi o mechanizm tworzenia adverse yaw, nie bierze Pan pod uwagę, iż jest to jeden z efektów ubocznych i w konkretnym przypadku Tu-154 racji Pan nie ma.. Przykład innego efektu, w którym rzeczywistość "sprzeciwia się" teorii podałem wczoraj za Kowaleczką u Flygi. Tak niestety jest, ze różne efekty uboczne mogą dawać niespodziewane skutki. W przypadku Tu-154 proverse yaw może być powodowane wychyleniem spoilera po stronie wewnątrz zakrętu, oraz tym, że siła nośna, która na zakręcie odchyla tor do wewnątrz, jest przyłożona w innym miejscu niż siła ciągu. Doradzam trochę pokory - nawet Kowaleczko nie miał odwagi kopać się z ruską dokumentacja, a konwencja notacji wychylenia steru, którą ja uznaję, jest też potwierdzona w ruskiej dokumentacji - w Synicynie.
    Trajektoria "nad brzozą" była pożyteczna - w gruncie rzeczy to ona sprowokowała powstanie opracowania Kowaleczki, a na S24 Klapacjusz znalazł "zawias". Wolałbym jednak, żeby w tym temacie odnosić się do mojego referatu z I KS. Możliwości rekonstrukcji zachowania samolotu przy użyciu rejestrowanych parametrów oraz symulacji przy użyciu charakterystyk literaturowych to bardzo ciekawy temat, choć raczej na seminaria lub dyskusje salonowe z czasów aktywności Artymowicza i Forda a nie na wiece.

    SOUNDAMATOR
    Potęgę brzmienia dobre orkiestry uzyskują artykulacją i precyzją. Ze sprzętem jest podobnie - bas szybki, ale z "oddechem" kontrabasu i wiolonczeli. Poza tym zawsze musimy pamiętać, że tony podstawowe instrumentów to 40 do 3700Hz - jak tu nie gra dobrze, to w ogóle nie gra.
    KACZAZUPA16.07 13:27
  • @WYWCZAS

  • Rynek audiofilski jest chyba najbardziej wypaczony, jeżeli chodzi o wmawianie klientowi, że jakaś 3,14erdoła ma naukowe uzasadnienie i bezwzględnie trzeba na nią wydać swoje miesięczne dochody - bez względu na to, ile one wynoszą - piszę o gadżetach a nie podstawowych klockach. W tym temacie Rusha Limbaugh'a "Postęp jest OK, tylko trwa już za długo" jak najbardziej się sprawdza.

    Ja mam podejście fast foodowe - jak usłyszę wykonanie, które bardzo mi się podoba, to przypominam sobie, jakie podobało mi się kilka lat temu i szukam jego taniej reedycji.

    KACZAZUPA16.07 14:53
  • @WYWCZAS też nie mogę wkleić

    http://youtu.be/NF-pkuB4HpQ?list=PLFA68FF49EBD61E04
    http://youtu.be/SkwBEpSfuYg
    KACZAZUPA16.07 14:56
  • @ ....

  • JOHN KOWALSKI
    Chamem to Pan w stosunku do mnie zaczął być, ślinił się po szczeniacku, że znalazł mnie na niemoderowanym blogu GaPola i bezkarnie mógł wyzywać - internet wszystkie oprychowate zaczepki Johna Kowalskiego pamięta. Teraz do chamstwa dorzucił Pan głupotę, bo ani Artymowicz ani Ford nie zamierzają się w temacie konwencji notacji wychylenia steru, czyli proverse yaw, kopać z ruską dokumentacją, tylko jeden John Kowalski.
    W kwestii toru audio też powtarza Pan dyletancką opinię o "początku i końcu", którą słyszałem w młodości. W torze ważne są wszystkie klocki, a jedynie o CD można powiedzieć, że dzisiaj ich jakość w małym stopniu zależy od ceny i produkt niedobry trudno zrobić. Dobre i złe wzmacniacze i głośniki produkowano od dawna i zapewne będzie się produkowało do końca, bo to zależy od założonego budżetu, kompetencji konstruktora a najczęściej widzimisię producenta, który zamierza to sprzedawać pod jakimś hasłem marketingowym ze sztuką dźwięku niewiele mającym wspólnego.
    Z naprawą starych odbiorników to - nie ucz ojca dzieci robić. Nie wklejaj też zdjęcia "swojego studia" bo przypadkiem ktoś może rozpoznać studio Marstona albo Owerthorna:)
    A najlepiej, upierdliwy sklerotyku, po prostu od3,14eprz się ode mnie. Nie pierwszy raz pojawia się pan na zawołanie swoich starych internetowych kumpli Gini i Molika, tam, gdzie ja się odezwę, tylko, że to oni wykopali Artymowicza z S24, a nie ja. Ja nie mam żadnego interesu w tym, żeby w internecie siedzieć, a dla was internetowe gierki i ustawki to całe życie i w końcu będziecie tą waszą dobraną trójką musieli na kolejnych forach spiskować na zmianę - we dwoje przeciw trzeciemu, chyba, że dokoptujecie kogoś z Polis polecam KaNo albo Rolexa. Ja znam i mam lepsze i ciekawsze zajęcia.

    BARBIE
    Nie mam Beethovena, bo rynek świruje na punkcie ceny za to radio. Mam za to Capellę 753 - 2*EL84 + 2*UL84 , głośniki w systemie beztransformatorowym po 600 i 800 Ohm. Nasi próbowali robić Eroicę z 2*PLl81 w układzie Philipsa i na jego głośniku ale nie spotkałem egzemplarza z głośinkiem Philipsa - może było parę egzemplarzy na specjalne talony, takie o których normalnym ludziom się nie śniło. Najpierw głośnik wysokoomowy zastapili 15Ohm z dodanym transformatorem. Taki egzemplarz mam, przełożyłem głowicę UKF i takie widuję na zdjęciach w sieci. Potem końcowkę robili P-P na EL84.
    Porównując Undine i Dominante do NRFowskich odpowiedników myślę, że Beethoven nie jest wart sum, za jakie chodzi. Sorry, że deprecjonuję Pańskiego Beethovena, ale jednak według mnie Grundigi mają najlepszy dźwięk - wszystkie zalety lampy, dobre głośniki i najbardziej współczesne brzmienie.
    Z UKF w Polsce jest ciekawa historia. NRD robiła wszystkie radia z UKF zachodnim, czyli dolną połową współczesnego. U nas też tak miało być, czego świadectwem są pierwsze Calypsa.
    "brzmienia bezpieczników" - kiedyś napisałem do Ruchu Muzycznego, że złoty nośnik nie poprawia jakosci brzmienia CD - na takim wytłoczono recenzowane przez nich któreś polskie nagranie "Czterech Pór Roku", zresztą zupełnie niepotrzebne z artystycznego punktu widzenia bo w epoce "historycznie zorientowanej" a grał skrzypek z kwartetem. Wydawało mi się, iż argumentem, że równie dobrze można to zapisać na taśmie perforowanej przekonam zacnych muzykologów. Oni mój list wydrukowali razem z odpowiedzią tego, który pisał techniczną część recenzji. Odpowiedź to były same zaklęcia woo-doo . Jedyne uczciwe i kompetentne pisanie o audio uprawiał Kacper Miklaszewski w "Studio".
    KACZAZUPA17.07 14:42
  • @MARIUSZMOLIK

  • Dokładnie brzmi to tak i wcale nie trzeba specjalnie szukać - jest zacytowane w tej notce: "Czy domagając się od Nowaczyka sprostowania przypuszczałem, że to się tak skończy – nie, ponieważ wystarczyło zdawkowe sprostowanie żadnego uszczerbku koorynatorowi ekspertów .nie przynoszące. Kiedy jednak nastąpił huraganowy atak na mnie, dowiedziałem się od razu dwóch rzeczy – że oni atakują mnie, ponieważ ich narracja to jedno wielkie oszustwo, w którym najmniejszego wyłomu nie może być, bo całe się zawali i że skoro kondycyjnie wytrzymałem pierwsze dni nawalanki 24/24 to oni poniosą klęskę"

    Dzieło ZP :"ekspertów" ZP świalte koordynowanych przez blogera KaNo już okazało się na tyle śmiertelne, że przykrą woń poczuli Dąbrowski i Zagordzki. Pozdrowienia dla tego pierwszego - on nie napisze niczego, co by się przeciw wam nie obróciło. Tu podpowiedział o kulisach tworzenia strasznego filmu.
    Darmowy hosting zdjęć
    KACZAZUPA17.07 15:53
  • @MARIUSZMOLIK

  • Myślę, że pułkownik Putin jest tak samo śmiertelny, jak premier Kaczyński i kardynał Nycz a ostatnio również Sakiewicz.
    Nieśmiertelna jest tylko głupota funkcjonariusza Molika, bo ona jest powielana na drodze wegetatywnej:)

    Klawiaturowy rewolucjonisto z bożej łaski, wy na dźwięk dziewczęcego pruka gosposi u kierowcy Putina wypełnilibyście gacie nieprzetrawioną duchową strawą.
    KACZAZUPA17.07 16:12
  • @WYWCZAS

    Cóż zrobić, jak się ma do czynienia z parą hejterów dobraną tu, która na innym forum odstawi nawalankę przeciw sobie. Oni tak mają:)
    KACZAZUPA17.07 17:45
  • @MARIUSZMOLIK

  • Na swoje szczęście nie miałem pecha znaleźć się w pobliżu jak raz waszych pełnych gaci ale "bohaterów" podobnych do Nurnia to i owszem - widziałem. Widok tyleż nieprzyjemny, co smutny.
    KACZAZUPA17.07 17:50
  • @WYWCZAS - fajnie sie gadalo o audio

    Nie ma sprawy
    Capella
    Darmowy hosting zdjęć
    i Eroica
    Darmowy hosting zdjęć
    o których pisałem Barbiemu. Ja może kiedyś jeszcze sobie kupię coś z przełomu lat 70 i 80. Na nowo podoba mi się brzmienie sprzętu z tamtego czasu. Może wzmacniacz Telefunkena, Saby czy Luxmana i jakieś do tego kolumny, może KEFy, albo coś niemieckiego. Bardzo fajnie gra tez taki długi wzmacniacz Brauna. W Krakowie jest taki sklep, może zaciągnę tam Barbiego, zeby razem odsłuchać?

    Ale melancholia:)
    Może uśpimy rewolucyjną czujność naszego innego znajomego:)
    KACZAZUPA17.07 18:20
  • @MARIUSZMOLIK

    "otrzymał czarną polewkę". - Asystencie menedzera gałęzi - po pierwsze liczy się to, iż to ja publicznie oświadczyłem, że z Nowczykiem nie chcę mieć nic współnego. Po drugie internet pamieta, jak to niejaki nurni kwękolił na S24, że on z Martynką 05.02 chcieli dostąpić zaszczytu spozycia ze mna obiadu na UKSW a Nowaczyk z Macierewiczem biegali po UKSW w poszukiwaniu mojej skromnej osoby. To drugie jest prawdą częściową - beż wyjaśnienia Macierewiczowi, dlaczego opuszczam imprezę bym nie wyszedł a tylko przypadek sprawił, ze to oni mnie zobaczyli pierwsi i podeszli. Ale postarajcie się u Adminów wyżebrać, albo też wyszantazować dostęp do mojego konta i przeróbcie notkę na "Kiedy Kaczazupa mówi "my" to nie mówi o Nowaczyku". Poza tym od kogo ja, wyrzucony z uczelni przez ludzi Jaruzelskiego mógłbym dostać czarną polewkę - od blogera KaNo wyrzuconego z uczelni przez ludzi Sama Webba? :))) Bez żartów.

    "Pułkownik Putin i Michał Jaworski objaśniłby nam sytuacje" - chora podróbo człowieka - bez wzgledu na to, co o katastrofie smoleńskiej myślę - ja bym nie chciał, żeby kiedykolwiek okazało się, iż prawdą jest, że to był zamach i za nim stoją Rosjanie, bo ja należę do pokolenia, które miało okazję dowiedzieć się, co to jest strach - nie przez to, co mnie osobiscie dotknęło - ja przez parę nocy widziałem, jak po zaciemnionej ulicy jadą bez świateł kolumny na Hutę Katowice. Kilkanaście kilometrów dalej był Wujek. Mnie zabrali później - przez kilka dni patrzyłem w oczy rodzinom, które nie wiedzialy co się z zamkniętymi w pierwszą noc dzieje.

    Jak był ruski zamach to my musimy z tego wyciągnąć konsekwencje, a ty - nędzny wypierdku - co jesteś w stanie zrobić - przywalisz Putinowi swoją klawiaturą czy obrzucisz ruskie tanki zawartością swoich gaci, wierząc w jej odurzającą moc?

    Macie teraz radość, bo zginęło 300 osób? To weźcie 102, zetnijcie nim parę brzóz i wylądujcie na dachu - lepszego dowodu na zamach nie znajdziecie i większej radości sobie nie sprawicie:)

    Od wielu miesięcy przynajmniej nie dokładam:)
    KACZAZUPA17.07 19:44
  • @WYWCZAS

  • Aktualności wytrąciły mnie ze stanu melancholii. Nie przepadam za istotami, które, jak widzą nieboszczyka, to kombinują, jak by go przerobić na nawóz ( swobodna parafaraza Mrożka z 82r. )
    KACZAZUPA17.07 21:48
  • @MARIUSZMOLIK

    Panie asystencie asystenta Wielkiego Śledczego Smołeńskiego - swoją tożsamość ujawniłem podpisując się w komencie do Marka Dąbrowskiego, kiedy ten nadęciarz chciał mnie pozywać za mój konflikt z Rexturbo kiedy ten kłamał. Przypominam, że Rexturbo to poprzedni guru techniczny ZP - do czasu, kiedy jego głowy nie dostał ode mnie na tacy inny bloger KaNo. Rexturbo nie miał takiej rozbudowanej firmy, jak teraz KaNo i Binienda. On mi groził, że poda mnie do sądu osobiście a potem, że pobije mnie osobiście. Teraz firma podzieliła zadania, jedna blogerka pisze, że uzdolniona i spowinowacona z ekspertem prawniczka puści mnie w skarpetach a uosobienie patriotycznej męskości, że mnie pobije.
    Jednak brak jednego oddanego patrioty, ten co ma mnie pobić, robi równocześnie za męża świątobliwego dziękującego za udział w realizacji strasznego filmu
    Wygląda na to, że w końcu dostanę tylko przesyłkę z brudną skarpetą - 2w1.
    Poprzednie ukrycie mojego konta też właśnie z Rexturbo bylo związane a nie z Białasem. Tak więc dostarczacie tylko Wywczasowi "materiałów historycznych" o stosunkach wewnętrznych wokół ZP.

    Jakoś sobie nie przypominam, abym o bandytyzm adminów pomawiał, ale funkcjonariusz Molik dawał do zrozumienia, że Admini S24 czytają PW. Zrzut już był.

    Nie przypominam też sobie, iżbym z Setlakiem wymieniał uwagi na temat Jaruzelskiego, ale gdybym jednak wymieniał to nie wypowiadał bym się na temat miejsca jego pochówku.Wprawdzie uczestnicy historii są jej złymi świadkami, ale ci, którzy się do niej nie załapali, są o piekło gorsi.

    Po raz kolejny kolce, które funkcjonariusz Molik postawił pozostały tym, czym były - g.....i. No bo jakież świadectwo przenikliwości śledczych smoleńskich wystawia solidaryzowanie się z niewiele znaczącym blogerem, który na dodatek pracuje dla Setlaka i Putina:)))
    Co innego taki niewiele znaczący bloger - doradca podatkowy z dużego, acz nie wojewódzkiego miasta - jemu błądzić wolno:)
    KACZAZUPA17.07 22:01
  • @MARIUSZMOLIK

  • To nie moja sprawa, że internetowy oprych i szantażysta jest równocześnie asystentem asystenta Wielkiego Śledczego. Widocznie im to nie przeszkadza.
    Z banem znowu, funkcjonariuszu, raczej kłamiecie - na S24 panuje dosyć zgodna opinia, że ja nie banuję, tylko jestem banowany - głównie przez blogerów z resortu prawdy jedynej.
    Z tajemnicy korespondencji zwolniły mnie łgarstwa Molika, jakobym to ja był motorem jakichś spisków.

    Moje listy wolno mi publikować. Listy, na które odpowiedzią jest brak odpowiedzi tym bardziej.

    Tak w ogle to zastanawiam się, co tutaj chcecie osiągnąć?
    Napisałem, że zamierzam opublikować jeszcze tylko recenzję materiałów drukowanych z II KS ale nie na S24. Materiałów nie ma, więc sprawa jest podwójnie bezprzedmiotowa - usunięcie mojego konta nic nie da. Jak się ukażą i będą w nich referaty Biniendy, Nowaczyka, Jorgensna, Szuladzinskiego i Dąbrowskiego ( tu znak zapytania) to i tak - o ile nie splagiatują tekstu Kisiela "Bezsilność publicystyki" - receznję napiszę.

    Półtora roku powinno nieograniczonym w swej przenikiwości śledczym smoleńskim wystarczyć na zrozumienie, że nie napiszę niczego, co pozwoliłoby mnie pozwać w sposób skuteczny i dla nich korzystny.

    Pozostaje zabieranie mi czasu za cenę tego, że ja muszę przypominać, bo nie ujawniać, informacje o funkcjonowaniu resortu prawdy jedynej. Moze normalne byloby, gdyby to, co tu piszę, padało jako odpowiedzi w wywiadzie dla osoby ZP niechętnej. Gotów jestem uwierzyć, że to Zygmunt Białas przejął wasze konto, albo podszył się pod Mariusza Molika zakładając je. Początek lata pono sprzyja takim wrogim przejęciom.

    Jak 10.04 "wyciągnąl nogi" inny prezydent było mi przykro. Z powodu śmierci Jaruzelskiego nie, bo to było zejście naturalne po niezłym rekordzie. Zawsze natomiast jest mi przykro, jak widzę, ze nieboszczyka ktoś chce się przerobić na nawóz pod swoją nędzną karierkę. Bardziej przykro, jak nieboszczyków jest 96 albo 295.

    Idźcie w pokoju po godzinówkę Pewnie ostatnią
    KACZAZUPA17.07 23:40

@JOHN KOWALSKI

Nie skarżę się, tylko w reakcji na nazwanie mnie chamem przypomniałem Kowalskiemu jego szczeniackie i chamskie zaczepki na blogu GaPola. Kowalski stosuje taką samą metodę jak jego netowy kumpel Molik -pokazuje mu się jedno kłamstwo to ucieka w kolejne. Uwagi o początku i końcu proszę też zachować dla nurnia, bo na S24 to on zajmuje się robieniem jesieni średniowiecza.

Ja Kowalskiemu wcale nie bronię uważać się za najwybitniejszego znawcę wszystkiego, ale pozwalam sobie mieć odmienne zdanie. Jak Kowalskiemu tak zależy na yaw, to niech sobie to osobiście załatwi z Artymowiczem i Fordem Prefectem a nie szuka mojego pośrednictwa. Gdyby nie dali się przekonać, to Kowalski może skorzystać z pomocy Molika.
Jednym słowem - uprzejmie proszę więcej do mnie się nie przy3,14erdalać, tylko walić prosto do nich, bo ja mam ciekawsze i zdrowsze zajęcia, niż dialogowanie w dzień z jednym maniakiem a w nocy z drugim.
Z Ramone to był strzał w dziesiatkę – obstawiałem jeszcze na Czeskich albo Vcrocoomaphelera:)
KACZAZUPA18.07 12:12
  • @JOHN KOWALSKI

  • Już nie tylko początek i koniec ale opornik, oscylator, filtry - robicie postępy, najzdolniejszy uczniu sound engineera Vcrocoomaphelera:)
    KACZAZUPA19.07 10:36

@JOHN KOWALSKI

Johnie Kowalski - być może zbiorę jeszcze na blogspocie to co w różnych miejscach napisałem. Na razie skończmy na tym, że z rosyjską dokumentacją nie miał odwagi dyskutować nawet Kowaleczko - czyni to tylko mitoman Kowalski.
W kwestii audio, która, dopóki Kowalski się nie wtrącił, była tematem sympatycznej rozmowy, powtarza pan opinie, które poznałem w swojej młodości czyli czasów Mister Hita.
W internecie każdy anonim może być omnipotetnym geniuszem i skoro Kowalskiego to uszczęśliwia, to nie musi się z tego leczyć. 
KACZAZUPA20.07 23:14
  • @MARIUSZMOLIK

    "Pogonione z ZP" - po pierwsze nieprawdziwość tego wynika z faktu, że to ja pierwszy napisałem, iż z Nowaczykiem nie chcę mieć nic wspólnego.

    Po drugie - cytat z cytatu w tej notce "do Macierewicza jakoś dotarło, że mam negtywne zdanie co do wykorzystywania wysokości z GPS w TAWS i ten konsultował to ze mną na początku kwietnia 2013 (dwa miesiące po oświadczeniu, że z plagiatorem i konfabulantem KaNo nie chcę mieć nic wspólnego). Mimo, iż go przekonałem i tak znalazły się w kolejnym raporcie ZP jako „urządzenie MSL”" - czy Macierewicz temu zaprzeczył?

    Po trzecie - grono ekspertów ZP światle koordynowane przez blogera KaNo to obecnie żałosne resztki cyrku objazdowego po klubach GaPola, wobec czego sposób rozstania się z nim jest dla mnie drugorzędny. Również zdanie o mnie na przykład Biniendy, który wzywał do zakładu, a potem się wycofał, najdelikatniej pisząc - mi wisi:)
    KACZAZUPA20.07 23:38

 

  • @WYWCZAS

    To jest względne. John Kowalski radia z drugiej połowy lat 50 nazywa rzęchami co niestety prawdą nie jest. Końcówki mocy na ECC83 i EL84 są i dzisiaj cenione. Te lampy są produkowane, są nawet wiernie kopiowane modele poszczególnych producentów. Kopiowane są też głośniki z lat 50'tych do kolumn typu odgroda. Niektóre z radyj miały końcówkę mocy na EL34, a to już standard współczesnych wzmacniaczy lampowych.

    Mister Hit - kopia taniutkiego Telefunkena to nie był dobry sprzęt, chociaż podłączony do większych kolumn grał lepiej. Z kolei te kolumny podłączone do Fonomastera grały jeszcze lepiej. I tak w koło.

    Na marginesie - Ukraińcy rozwinęli produkcję lampowych wzmacniaczy bazując na demobilu. Ja mam kilka ruskich zamienników EL84 - 6P15P w wykonaniu militarnym.

    Ogólnie to w całym biznesie audio jest więcej picu niż rzeczywistości - wydaje się na przykład winyle 180 gramowe, na których są nagrania pochodzące z remasteringu winyli do cyfry. Jakość dźwięku jest dużo trudniejsza w ocenie niż jakość obrazu.

    Mam wrażenie, że "mój" segment cenowy w stosunku do lat 90 zdecydowanie cofnął się.

    Najważniejsza jest dobra muzyka przyzwoicie odtworzona, a gdybyśmy zaczęli rozmawiać o pędzeniu bimbru albo kuciu koni to Kowalski by napisał, że on jest mistrzem Kentucky w tych sportach - tak chłop ma.
    KACZAZUPA21.07 02:20
  • @MARIUSZMOLIK

  • "W wyniku gorzkich refleksji płynących tak z Rzeszowa jak i Sosnowca Zespół Parlamentarny jawi się jako ciało kompletnie niewiarygodne. " - nie mylicie się, asystencie menedżera gałęzi - aktualną narrację ZP oraz czołowych postaci II KS oceniam mniej więcej tak samo, jak opowieści FYMa, najwyżej zaś oceniam numer wycięty przez Cieszewskiego - znanego maskirowczyka, który wydudkał na strychu towarzystwo konferencji i ZP za jednym zamachem.

    KACZAZUPA21.07 02:32
  • @MARIUSZMOLIK

    Funkcjonariuszu Molik, gdyby nie było w sieci poszlak, kim jesteście, to ja bym się do was nie odezwał ani wtedy kiedy usiłowaliście kopulować na mojej nogawce, ani teraz, kiedy usiłujecie ją obsikać.

    ZP przyda się zdecydowany polemista w sporze z Dąbrowskim, który ostatnio nie podziela zdania menedżera gałęzi oraz asystenta menedżera gałęzi - John Kowalski to kandydatura godna uwagi.
    KACZAZUPA21.07 04:02
  • @WYWCZAS

    Chyba ZP zaskoczył, że nie myśli tego, co wszystkim wydaje się, że myśli, bo za kolejnymi myślami rzeczywiście trudno nadążyć.

    Z referatem Czachora Molik pokazał jaki jest ich sposób myślenia - nie ważne, gdzie brzoza stała tylko, kto zakapował, że stała na swoim miejscu. To samo było, jak opublikowałem list Błaszczyka o grubościach blach - nie ważne, ile blachy w skrzydle rzeczywiście mają - ważne, żeby się nie wydało, że Binienda tego nie wie.
    Ułomna mentalność - jak małe dziecko, które zastawi oczy i myśli, że skoro ono nie widzi, to jego też nie widać. 
    KACZAZUPA21.07 04:16
  • @WYWCZAS 12:27

  • Największe odloty są w kablach - tak naprawdę to tylko kabel mikrofonowy ma znaczenie bliskie temu, jakie mu się przypisuje. Dzieje się tak dlatego, że po pierwsze ma kapitalne znaczenie,. po drugie - jego nabywcami są zawodowcy którzy w konia nie dadzą się zrobić bo się na tym znają i są kumplami tych, co wymyślają kosmiczne znaczenia innego okablowania.
    KACZAZUPA21.07 13:22
  • @JOHN KOWALSKI

    „nowy blog pod własnym nazwiskiem” - Johnie, opanujcie się – dla kogo – dla anonimowego Kowalskiego?
    „Przeprosiny opinii publicznej za wprowadzanie jej w błąd trajektorią nad brzozą „ - proszę odwoływać się do referatu z IKS, a nie kłamać w tej kwestii. Tam nie ma ani jednego słowa, z którego musiałbym się wycofać.
    Ja napisałem „chociaż podłączony do większych kolumn grał lepiej. Z kolei te kolumny podłączone do Fonomastera grały jeszcze lepiej. I tak w koło.” - znowu, Johnie przykłamaliście tak, jak w sprawie trajektorii, choć waga problemu żadna. Tak widać macie i takich poszukuje resort prawdy jedynej – macie szansę - wystarczy udzielić wywiadu Rachoniowi albo Krysztopie pod nickiem na przykład Stanley Nowak:)
    „Obudowa ma kolosalne znaczenie w jakości kolumn głośnikowych „ - wysoce odkrywcze – zapewne Tannoy nie wiedział o tym robiąc kiedyś Westminstery albo B&W „pralki”. Dzięki internetowi czynicie Johnie postępy – jeszcze rozdział o elektrostatach i odgrodach.
    KACZAZUPA21.07 13:22
  • @MARIUSZMOLIK

    Moliku - cóż ja mogę wam odpowiedzieć skoro wszystko wskazuje na to, że jedynym widocznym sukcesem zespołu ekspertów światle koordynowanego przez blogera KaNo będzie zajęcie mi czasu, bo jak nie odpowiem, to zaraz zjawi się blogerka carte blanche z wrzaskiem, że ja się do oficera prowadzącego na konsultacje udałem, chociaż kiedy odpowiadam, to też źle, bo 24/7.

    „W którymś z katalogów na HD mam równie gorzkie opinie” - i wszystko jasne – w imieniu i na rzecz resortu prawdy jedynej, gromadziliście wpisy internetowe różnych osób oraz usiłowaliście zbliżyć się do blogerów ( czego dowodem wasz pierwszy mail do mnie ) celem ich późniejeszego wykorzystania. W ten sposób to sobie możecie doporowadzać do porządku Dąbrowskiego ale upłynęło wystarczająco dużo czasu, żeby do was dotarło, że mnie takie metody latają. Kiedyś przeprowadziliście analogię pomiędzy ZP a SB – to była freudowska pomyłka.
    KACZAZUPA21.07 13:24
  • @MARIUSZMOLIK

    A propos "klimatów okołorozporkowych" - to blogerka, która napisała, że ma od koordynatora KaNo carte blanche latała za mną po internecie z wyzwiskiem "chuj", a boger Molik, któremu powierzono upublicznienie listu Maciereicza oraz składanie podziękowań za udział w tworzeniu strasznego filmu z wyzwiskiem "cipa". Pluralizm wsród ekspertów czy fundamentalna różnica?
    KACZAZUPA21.07 15:27
  • @WYWCZAS

  • Jedyne uczciwe recenzje audio robił Miklaszewski w "Studio" wydawanym kiedyś przez Pruszyńskiego - tego od wycieczki do Smoleńska. Mieli zestaw referencyjny dla danego poziomu cenowego i 10 studentów inżynierii dzwięku robiło ślepe oceny.
    Namity związane z kablami wylał kubeł zimnej wody - fizyka mówi, ze kable głośnikowe mają mieć mały opór a ze względu na efekt naskórkowy pojedyncza żyła nie może być gruba, czyli do dużych mocy trzeba używać taśm.
    W CD ważna jest stabilizacja zegara taktującego przetwornik a nie stabilizacja mechaniczna - ma bufor i teoretycznie mógłby stać ma pralce, bo na przetwornik idą dane cyfrowe z bufora. Stabilizacja mechaniczna ma wpływ jedynie na żywotność mechanizmu.
    Stabilną podstawę powinny mieć głośniki i gramofon. Jak się z wkładki MM odgrywa z zamiarem ucyfrowienia to dobrze "na sucho" podkręcić na max i sprawdzić, czy przypadkiem nie odbiera policji albo CB.
    Gdybym poczuł potrzebę blogowania kilkanaście lat temu, to opisywał bym winyle, które zremasteryzowałem. Teraz to straciło sens, bo poza paroma wszystko jest w tanich reedycjach.
    KACZAZUPA21.07 19:27
  •  

  • @JOHN KOWALSKI

    Johnie Kowalski , wyraźnie dałem panu do zrozumienia, ile obchodzą mnie opinie i rady internetowego maniaka, który pierwszy kontakt ze mną rozpoczął od wyzwisk i dodatkowo wyrażał szczeniacką radość, że na blogu GaPola nie mogę tych wyzwisk uniknąć. Tutaj z kolei do spółki ze swoim internetowym kumplem Molikiem pokazujecie stetryczałe zawzięcie w pisaniu do blogera, którego admini Jankego ukryli w sposób znany jedynie cenzurze z czasów PRL. Ponieważ odbywa się to na blogu, którego właściciel ma zasady i od czasu do czasu odkrywa moje odpowiedzi, jego też narażacie na zapis cenzorski.
    Dla mnie po takiej opinii o pańskim zdaniu blogerki reprezentującej Nowaczyka: ".. Katastrofa smoleńska została już dawno wyjaśniona. JOHN KOWALSKI10.07 16:31.Ja sie calkowicie w tym przypadku zgadzam z Johnem." nie byłoby dziwne, że może chodzić już nie o mnie, bo ja zadeklarowałem, ze nie mam szczególnie szerokich planów blogerskich na przyszłość, tylko o ukrycie bloga Wywczasa za odkrywanie komentarzy ukrytych blogerów..
    Jeżeli Kowalskiego interesuje moje wyjaśnienie, dlaczego myli się z proverse/adverse yaw, to niech szuka w najbliższych tygodniach w miejscach, gdzie pisuję, a kolce pod głośnikami, czy inny sposób ich stablilizacji ma sens. Zdania, Johnie Kowalski, o audio nie napiszecie bez walnięcia byka, więc dalej profesjonalnie podłączajcie Westminstery do Mister Hita, wszak tylko koniec jest ważny:)
    Ps. Moje zdjęcie publikuje już pański kumpel Molik w swojej oszczerczej notce, natomiast personalia i podobizna Johna Kowalskiego oraz nierozszyfrowany kraj jego zamieszkania ( U.S.A.) nadal pozostają nieznane, a kiedy u nas czwarta rano, to drugą kawę pija się w Jekaterynburgu i Nowosybirsku:)
    KACZAZUPA22.07 11:12
  •  

  • @WYWCZAS

    Wie Pan jak to było, kiedy 10 lat po rewolucji wioska wysłała najstarszego Czukczę do Moskwy, żeby ten zasięgnał wieści. Czukcza wrócił i mówi, że dowiedział się trzech ważnych rzeczy:
    - że Marks, Engels i Lenin to trzy różna osoby,
    - że komunizm służy czlowiekowi,
    - i, że widział tego człowieka.

    Regulamin służy Bognie Janke.
    KACZAZUPA22.07 19:56
  •  

  • @JOHN KOWALSKI

    Trudno, żebym tu nie pisał, skoro notka jest o mnie

    Internet pamięta chamskie zaczepki Kowalskiego pod moim adresem, a ja dla anonimowego manika nie będę ich szukał. Tym się właśnie, Johnie Kowalski różnimy, że o mnie wiadomo wszystko, a Kowalski to tylko anonimowy byt internetowy, który zaspakaja swoje kompleksy prymitywnymi zaczepkami pod adresem kogoś, kto trochę przypadkowo i bez szczególnych chęci , ale jednak stał się osobą znaną.

    Raczej nie banuję, co łatwo sprawdzić. Kowalskiego za chamskie oraz pozbawione merytorycznej treści wpisy chwilowo - żeby ochłonął – zabanowałem, jak pamiętam, rok temu. Teraz też bym chyba zabanował, bo w kółko powtarza swój okraszony wyzwiskami bełkot.

    Kowalski myli się w temacie yaw - po pierwsze tylko zidiociały maniak zdolny jest dyskutować z dokumentacją. Po drugie - u znanego z nazwiska profesora fizyki z licencją pilota proverse yaw na zakręcie nie budzi zastrzeżeń więc do niego proszę się udać z epitetami „dyletant lotniczy”.

    Jak, patafianie, nie czytasz moich odpowiedzi, to - w konwencji, w jakiej Kowalski zwracał się do mnie na blogu GaPola - po co do mnie pisujesz – za bełta od swojego internetowego kumpla nurnia? Jak to robisz za darmo, to prostu nie zabieraj mi więcej czasu swoimi maniami i fobiami, tylko idź do lekarza.

    Kontynuując tę konwencję - jak wypijesz z kolesiami bełta w bramie to im imponuj swoim stereo – pamiętam z młodości fagasów łążacych po parkach z takimi tranzystorami na przedramieniu. Ale to Kowalski niech im tego bełta postawi, bo inaczej nie będą chcieli słuchać – postęp dociera i do bram:)


    KACZAZUPA23.07 12:34